ŚwiatSzamil Basajew "zlikwidowany"

Szamil Basajew "zlikwidowany"

Uważany przez władze Rosji za najgroźniejszego terrorystę w kraju Szamil Basajew nie żyje. Jak ogłosiły rosyjskie służby specjalne, komendant polowy separatystów czeczeńskich został zabity w Inguszetii wraz z szeregiem innych bojowników.

Szamil Basajew "zlikwidowany"
Źródło zdjęć: © AFP

10.07.2006 | aktual.: 10.07.2006 17:02

Szef FSB powiedział Putinowi, że Basajew planował wraz ze swymi ludźmi zamach w południowej Rosji w czasie zaplanowanego na 15-17 lipca w Petersburgu szczytu G-8, 15-17 lipca Petersburgu.

Wcześniej agencje rosyjskie pisały, że czeczeńscy separatyści planowali podczas szczytu "wywrzeć polityczny nacisk na rosyjskie władze".

Putin oświadczył, że Basajew poniósł zasłużoną karę za swe czyny m.in. ataki terrorystyczne, w tym w Biesłanie, gdzie we wrześniu 2004 roku w zajętej przez terrorystów szkole zginęło ponad 330 osób.

Jako "wspaniałą" określił operację zlikwidowania Basajewa promoskiewski prezydent Czeczenii Ału Ałchanow.Powiedział, że Basajew - symbol terroryzmu - przyniósł czeczeńskiemu narodowi wielkie nieszczęścia.

Z powodu takich, jak on nasz naród piętnuje się jako terrorystów - powiedział Ałchanow i dodał, że Basajew ma na swym sumieniu tysiące niewinnych ofiar nie tylko w Czeczenii lecz i poza nią, setki zniszczonych domów i upadek gospodarki.

Dziennikarz Wojciech Jagielski ocenił, że śmierć Szamila Basajewa to najwększy cios zadany Czeczenom od początku ich wojny o niepodległość.

Wojciech Jagielski, który jest znawcą problematyki rosyjskiej i korespondentem wojennym "Gazety Wyborczej" powiedział, że śmierć Basajewa ma bardzo duże znaczenie dla sytuacji na Kaukazie. Ocenił, że wydarzenie to jest ważniejsze, na przykład, od zabicia Dżohara Dudajewa, czy Asłana Maschadowa. Wojciech Jagielski zwrócił uwagę, że Szamil Basajew był realnym przywódcą tak politycznym, jak i wojskowym. Przypomniał, że to on i jego ludzie przeprowadzali akcje zbrojne - to właśnie oni zdecydowali się na akcje terrorystyczne w Biesłanie i na Dubrowce.

Pytany o ocenę Szamila Basajewa, Wojciech Jagielski powiedział, że ciężko zrobić to w kilku słowach. Podkreślił, że była to postać zbyt dramatyczna, złowroga i skomplikowana. Jagielski przypomniał jednocześnie, że to właśnie Basajew stał się w ostatnich latach uosobieniem czeczeńskiego ruchu partyzanckiego i walki z Rosją o niepodległość. Dodał, że jednocześnie stał się też uosobieniem walki terrorystycznej, z czym z kolei nie zgadzali się niektórzy inny przywódcy czeczeńscy. Jagielski podkreślił też, że Basajew nie był osobą jednoznaczną.

Odnosząc się do formy rosyjskiego komunikatu o zabiciu Basajewa, dziennikarz "Gazety Wyborczej" zauważył, że w przeszłości już kilkakrotnie informowano o jego śmierci. Wojciech Jagielski zwrócił jednak uwagę, że nigdy nie robiono tego na tak wysokim szczeblu, dlatego jest duże prawdopodobieństwo, iż jest to prawda.

Basajew zginął w wieku 41 lat. Ponad dziesięć przeżył, walcząc z Rosjanami; podobno w 1995 roku wymordowali mu całą rodzinę, za co odpłacił im co najmniej stukrotnie. O "emirze" Basajewie w Czeczenii śpiewano pieśni. Dla Rosjan pozostaje zbrodniarzem.

Ten niegdyś niepozorny student od lat był postrachem Rosji. Na swym koncie ma setki ofiar - na siebie wziął odpowiedzialność m.in. za ataki na szpital w Budionnowsku w 1995 roku, za zajęcie moskiewskiego Teatru na Dubrowce w 2002 roku, rzeź rosyjskich urzędników w Nazraniu z 2004 r., czy wzięcie szkoły w Biesłanie w tym samym roku.

Islamski ekstremista, zimny i wyrachowany terrorysta, który swoje zamachy kwitował wybuchami czarnego humoru był zarazem człowiekiem o dużej inteligencji i wrażliwości. Wzorem dla niego był Ernesto "Che" Guevara, sam określał się "złym człowiekiem, bandytą i terrorystą".
W 1991 roku w Moskwie wiwatował wraz z tłumem, gdy prezydent Rosji Borys Jelcyn stawiał opór komunistycznemu puczowi Giennadija Janajewa. Trzy miesiące później uprowadził samolot z Mineralnych Wód do Turcji. Później uwolnił zakładników, a następnie został dowódcą separatystycznych wojsk Konfederacji Narodów Kaukazu.

Rosjanie powinni go próbować dopaść, ale zamiast tego uczynili go swoim sojusznikiem, gdy wraz z kaukaskimi rebeliantami sponsorowali w 1992 roku wojnę w Abchazji, która wkrótce stała się rosyjską półkolonią.

Moskwa lubi wypominać Amerykanom, że wyhodowali sobie w Afganistanie Osamę bin Ladena. Historię początków Basajewa woli przemilczać.

O Basajewie zrobiło się wyjątkowo głośno przy okazji pierwszej wojny w Czeczenii. 14 czerwca 1995 roku, gdy kraj już dogorywał, bojownicy Basajewa przełamali blokadę granicy i zajęli szpital w Budionnowsku. Wewnątrz przebywało 2 tysiące ludzi. Rosjanie próbowali odbić budynek, ale szturm skończył się śmiercią ponad 100 osób i kompromitacją elitarnej jednostki Alfa.

Nawet mysz zapędzona w kąt zaczyna kąsać - powiedział potem Basajew.

Po kilku dniach Moskwa poddała się. Basajew rozmawiał przez telefon z premierem Wiktorem Czernomyrdinem, a terroryści wzięli część zakładników i ruszyli w stronę Czeczenii. Upokorzona Rosja nie dotrzymała obietnicy wstrzymania wojny, ale jej morale raz na zawsze zostaje podłamane. W 1996 roku "wyczyn" Basajewa powtarza Salman Radujew, zajmując dagestański Kizlar. Rosjanie przegrywają wojnę i podpisują porozumienie w Chasaw-jurcie 31 sierpnia 1996 roku.

W 1997 roku Basajew przegrał wybory prezydenckie w Czewczenii z Asłanem Maschadowem. We wrześniu 1999 roku próbował wywołać powstanie w Dagestanie. Doprowadził w ten sposób do drugiej wojny, stanowiącej okazję dla Kremla, by wypromować Władimira Putina - wówczas premiera - na prezydenta.

Po kilku miesiącach wojna już rozszalała się na dobre. W lutym 2000 pada Grozny, jednak Rosjanie w zdobytym mieście na próżno szukają trupa Basajewa. Temu udało przebić się przez okrążenie, w którym podobno stracił stopę. Wielokrotnie go "już prawie" zabijano i wielokrotnie z opresji wychodził cało.

Później Basajew znikł. Gdzie przebywał, nie wiedział nikt, choć komendant pokazywał się od czasu do czasu, m.in. w budynku inguskiego MSW, czy u boku przywódcy rebeliantów Asłana Maschadowa. Przede wszystkim jednak wydawał oświadczenia w internecie, raz po raz biorąc odpowiedzialność za kolejne zamachy.

W 2002 roku przyznał się do zajęcia Teatru na Dubrowce, gdzie zginęło 130 osób. Wziął na siebie zamach na budynek promoskiewskich władz w Groznym (80 zabitych), a następnie przyznał się do ataku na szkołę w Biesłanie, gdzie przebywało ponad 1000 osób. Podczas szturmu rosyjskich wojsk zginęło 320 ludzi, z czego ponad połowa to dzieci. Gdyby zsumować wszystkie zamachy terrorystyczne, w tym te dokonane przez przeszkolone za pieniądze Basajewa tzw. czarne wdowy, miałby zapewne na sumieniu ponad 1000 istnień ludzkich.

Zabity w marcu 2005 roku przywódca czeczeńskich separatystów Asłan Maschadow mianował wcześniej Basajewa na wicepremiera. Później krytykował go za "ekstremalne środki" i wykluczył z rządu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)