Szalety na żydowskich grobach
Jak informuje "Dziennik Zachodni", w miejscu - leżącym w obecnym centrum Szczekocin - gdzie przed stu laty znajdował się kirkut, przed dwudziestu laty gmina wybudowała szalety. To była najlepsza lokalizacja, tuż obok dworca autobusowego. Bomba wybuchła przed rokiem, kiedy to do Szczekocin przyjechał jeden z ich byłych mieszkańców, obecnie obywatel Stanów Zjednoczonych. Gdy zwiedzał miasteczko, zorientował się, że szalety miejskie stoją na terenie dawnego cmentarza żydowskiego - podaje gazeta.
07.07.2005 | aktual.: 07.07.2005 06:20
Półtora miesiąca temu do Szczekocin przyjechała delegacja z USA i Izraela. Żydzi kategorycznie zażądali rozebrania szaletów. Pokazali władzom miasta artykuły i materiały filmowe, jakie ukazały się w amerykańskiej prasie i telewizji, a mówiące o profanacji szczekocińskiego cmentarza i złej woli władz miasteczka. Dzisiaj do Szczekocin ma przyjechać kilka autokarów zagranicznych gości z Izraela, którzy na własne oczy chcą zobaczyć, czy szalety nadal stoją - czytamy w "Dzienniku Zachodnim".
Działka należy do gminy. Kiedyś była własnością Skarbu Państwa, potem przejęła ją Gminna Spółdzielnia w Szczekocinach. Znajdowały się na niej magazyny GS. W 1985 roku wybudowano tam miejskie szalety. Nie było złej woli ze strony ówczesnych władz. Po prostu nikt nie wiedział o tym, że w tym miejscu był kiedyś cmentarz. Na tym terenie stoi też prywatny dom. Właściciel kupił od gminy działkę i legalnie go wybudował. Pytaliśmy zresztą, czy podczas kopania fundamentów nie znaleźli czegoś, co by wskazywało na to, że był tam cmentarz. Nic na to nie wskazywało - mówi gazecie Krzysztof Dobrzyniewicz, zastępca burmistrza Szczekocin.
Kirkut pamięta w Szczekocinach już niewielu ludzi. Wśród nich jest dziś 85-letni Piotr Wojciechowski. Ten cmentarz istniał przed wojną. Ale za mojego życia nie pamiętam, by tam kogoś chowano. Pogrzeby odbywały się na drugim, który znajduje się przy ulicy Lelowskiej. Gdy wybuchła wojna, Niemcy zrównali stary cmentarz z ziemią, a z płyt nagrobnych zrobili chodniki, resztę wrzucili do pobliskiej rzeki - opowiada dziennikowi sędziwy mieszkaniec Szczekocin.
Według niego, cmentarz graniczył z dawną synagogą, która stoi do dziś. Tyle, że jest to już budynek prywatny. Jak się dowiedziały władze gminy, przyjeżdżający dziś goście mają już projekt pomnika, mającego upamiętniać Żydów, którzy kiedyś mieszkali w Szczekocinach.
To są ich plany. Z nami nie poczyniono jeszcze żadnych uzgodnień. Na to musi się zgodzić Rada Miasta i Gminy. Poza tym ten pomnik jest naprawdę wielki. Ma wysokość trzykondygnacyjnego budynku. Górowałby nad miastem - mówi "Dziennikowi Zachodniemu" wiceburmistrz Dobrzyniewicz.