Szaleniec zabił 10 osób na południu Filipin
Niezidentyfikowany napastnik działający
w amoku zastrzelił dziewięciu żołnierzy i jednego cywila w pobliżu
jednostki wojskowej w południowej części Filipin - poinformował przedstawiciel dowództwa filipińskich sił zbrojnych.
08.04.2007 | aktual.: 08.04.2007 09:03
Generał Nehemias Pajareto poinformował, że na razie nie wiadomo, która z zabitych pod bazą Parang na wyspie Jolo osób była inicjatorem strzelaniny i odpowiada za śmierć ofiar.
Nie mamy na razie pewności, czy szaleniec, który zaczął strzelać, był żołnierzem, czy też osobą cywilną. Nie można wykluczyć, że to właśnie cywil, który jest wśród zabitych, odpowiada za masakrę - powiedział Pajareto. Śledztwo trwa - dodał.
Na wyspie Jolo, położonej o prawie 1000 km na południe od stolicy wyspiarskiego kraju Manili, trwa od sierpnia z udziałem prawie 10 tys. żołnierzy ofensywa sił rządowych przeciwko groźnemu muzułmańskiemu ugrupowaniu separatystycznemu Abu Sayyaf.
W porównaniu z poprzednimi operacjami ofensywa ta okazała się bardziej skuteczna - zabito około 70 bojowników islamskich, w tym dwóch głównych przywódców grupy. Zginęło także kilkudziesięciu żołnierzy, a ponad 100 zostało rannych. W trakcie operacji wojska rządowe wysiedliły tysiące wieśniaków.
Abu Sayyaf jest najbardziej bojowym ugrupowaniem islamskim na Filipinach, które są krajem w większości katolickim. Muzułmanie, zamieszkujący głownie południe archipelagu, dążą od lat do niezależności, prowadząc walkę zbrojną, która pochłonęła już 120 tys. istnień ludzkich.