Syryjscy Kurdowie ogłosili autonomię. Pierwszy krok w kierunku zmiany granic Bliskiego Wschodu?

• Kurdowie ogłosili powstanie federalnego regionu Północnej Syrii-Rożawy
• Decyzja godzi w interesy niemal wszystkich uczestników konfliktu w Syrii
• Ruch Kurdów może sprowokować Turcję do gwałtownej reakcji
• Ostateczny beneficjentem może okazać się ISIS

Bojownicy kurdyjskich Ludowych Jednostek Obrony w syryjskim mieście Al-Kamiszli.
Źródło zdjęć: © AFP | DELIL SOULEIMAN
Oskar Górzyński

Podczas gdy w Genewie trwały rozmowy pokojowe w sprawie zakończenia konfliktu w Syrii i powojennego kształtu kraju, syryjscy Kurdowie - wielcy nieobecni konferencji - postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Przedstawiciele głównej politycznej siły Kurdów, Demokratycznej Partii Jedności (PYD) wraz z reprezentantami mniejszych sił arabskich, asyryjskich i turkmeńskich ogłosili powstanie federalnego (a w domyśle autonomicznego) regionu Północnej Syrii - Rożawy.

Na pierwszy rzut oka, decyzja ta nie jest zaskoczeniem, lecz stwierdzeniem rzeczywistości. Syryjscy Kurdowie cieszą się de facto autonomią na ziemiach przez nich kontrolowanych od ponad dwóch lat, w dodatku sukcesywnie powiększając swoje terytorium, korzystając ze wsparcia militarnego zarówno Stanów Zjednoczonych, jak i Rosji. Jednak próba sformalizowania tego stanu - i postawienia pozostałych graczy w Syrii przed faktem dokonanym - może mieć poważne konsekwencje dla całego regionu.

Poprzez deklarację, Rożawie udało się bowiem zantagonizować niemal wszystkich uczestników konfliktu w Syrii. Pomysł skrytykowała zarówno syryjska opozycja, jak i reżim Baszara al-Asada. Jedność Syrii w jej przedwojennym kształcie i brak zgody co do postulowanego przez niektórych podziału kraju to bodaj jedyna rzecz, w której zgadzają się te obie strony. Tymczasem przez niektórych obserwatorów ogłoszenie kurdyjskiej autonomii w Syrii widziane jest jako pierwszy krok w kierunku całkowitego przerysowania granic na Bliskim Wschodzie. Szczególnie w połączeniu z aspiracjami lidera Kurdów z Iraku, Masuda Barzaniego, który chce doprowadzić do referendum w sprawie niepodległości irackiego Kurdystanu.

- Jeśli spojrzy się dziś na Bliski Wschód, te stare granice istnieją tylko na papierze. Nowe wyrysowanie granic w regionie jest już faktem - stwierdził 10 marca Barzani, cytowany przez kurdyjską agencję Rudaw.

Ruch syryjskich Kurdów nie spodobał się także zewnętrznym graczom zaangażowanym w konflikt syryjski. Oświadczenie PYD skrytykowali Amerykanie, którzy zapowiedzieli, że nie uznają autonomii Kurdów - przynajmniej dopóki nie zgodzą się na to pozostałe siły w Syrii. Sceptyczna jest też Rosja, w ostatnim okresie największy polityczny sojusznik Kurdów. Dla Moskwy uznanie autonomii może być problematyczne, bo sama obawia się ruchów autonomistycznych i separatystycznych na swoim terytorium.

Zdaniem Tomasza Otłowskiego, analityka ds. bezpieczeństwa międzynarodowego i Bliskiego Wschodu, Kurdowie skorzystali z nadarzającej się sytuacji i mimo sprzeciwu reżimu, nie są skazani na niepowodzenie.

- Sytuacja w Syrii zdaje się ewoluować w kierunku jakiegoś uregulowania politycznego, co niejako wymusza na wszystkich aktorach doprecyzowanie własnych pozycji i wyznaczenie jaśniejszych stanowisk. Dla Kurdów takim doprecyzowaniem jest właśnie autonomia, i to zapewne szeroka, na wzór tej kurdyjskiej z Iraku - mówi Otłowski w rozmowie z WP. - Oczywiście, Asad oficjalnie wciąż chce odbudować Syrię w kształcie sprzed wojny. Ale wie też, że nie ma na to szans. Łatwo nie odpuści, ale z całą pewnością nie otworzy kolejnego frontu, tym razem “kurdyjskiego”, zwłaszcza po wycofaniu się Rosjan. Kurdowie to wiedzą, i mają świadomość że ze strony Damaszku raczej nic im nie grozi - dodaje ekspert.

O ile jednak Kurdowie nie muszą obawiać się ataków ze strony Damaszku, to tego samego nie można powiedzieć o postawie Turcji. Ankara od dawna daje do zrozumienia, że nie zgodzi się na utworzenie wzdłuż jej granic państwa kurdyjskiego w jakimkolwiek kształcie - i widzi w tym większe zagrożenie niż Państwo Islamskie. Rządząca Rożawą PYD jest bowiem ściśle związana z działającą w Turcji Partią Pracujących Kurdystanu (PKK) - kurdyjskiej partyzantki, z którą Turcja walczy od ponad 30 lat. Co więcej, wycofanie się Rosji (choć jak dotąd postępuje ono bardzo powoli) może dodatkowo ośmielić Turcję w jej działaniach.

- Dla Ankary jednak decyzja kurdyjska to jak płachta na byka, to potwierdzenie tureckich obaw i najgorszych przewidywań. Turcy nie mogą tolerować takich kroków kurdyjskich, bo stanowią one bezpośrednie i otwarte zagrożenie dla interesów tureckich - mówi Otłowski. - Teraz nie można więc wykluczyć stanowczych działań Turcji, być może wspólnie z Saudami, na rzecz faktycznego zlikwidowania quasi-państwowości syryjskich Kurdów – np. stworzenie strefy buforowej po syryjskiej stronie granicy, pod pretekstem humanitarnym - przewiduje ekspert.

Ze zdaniem tym zgadza się Kyle Orton, analityk i badacz Bliskiego Wschodu z Henry Jackson Society, amerykańskiego think-tanku.

- Z perspektywy Ankary, quasi-państwo powiązane z PKK jest w długiej perspektywie dużo bardziej niebezpieczne niż istnienie kalifatu - mówi publicysta. Jak dodaje, agresywne działania Turcji mogłyby do tego doprowadzić do rozłamu w koalicji przeciwko Państwu Islamskiemu i wywołać jeszcze większy chaos i zapętlenie interesów w syryjskim konflikcie.

- Wszystko wskazuje na to, że jak zwykle, największym beneficjentem tych kolejnych roszad i przetasowań strategicznych w i wokół Syrii będzie ISIS i jego kalifat - podsumowuje Otłowski.

Zobacz również: Pięć lat wojny w Syrii. "Nie ma do czego wracać"
Źródło artykułu: WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Brytyjski miliarder chwali Tuska. "Brutalna prawda"
Brytyjski miliarder chwali Tuska. "Brutalna prawda"
Tragedia w Ugandzie. Osunięcia ziemi zabiły co najmniej dziewięć osób
Tragedia w Ugandzie. Osunięcia ziemi zabiły co najmniej dziewięć osób
Białoruś miała przeprosić Litwę. Tak Łukaszenka opowiedział Amerykanom
Białoruś miała przeprosić Litwę. Tak Łukaszenka opowiedział Amerykanom
Polska pod wpływem antycyklonu Urmi. Będzie ciepło i słonecznie
Polska pod wpływem antycyklonu Urmi. Będzie ciepło i słonecznie
Brazylia ogranicza wycinkę Amazonii. To najlepszy wynik od dekady
Brazylia ogranicza wycinkę Amazonii. To najlepszy wynik od dekady
Działo się w nocy. Dziesiątki dronów nad Rosją
Działo się w nocy. Dziesiątki dronów nad Rosją
Żydzi atakują Palestyńczyków. Rzucali kamieniami w rolników
Żydzi atakują Palestyńczyków. Rzucali kamieniami w rolników
USA zaatakują Wenezuelę? Trump zabrał głos
USA zaatakują Wenezuelę? Trump zabrał głos
Zmasowany atak dronów na Rosję. Kilka lotnisk czasowo zamkniętych
Zmasowany atak dronów na Rosję. Kilka lotnisk czasowo zamkniętych
Trump pochwalił się remontem łazienki w Białym Domu
Trump pochwalił się remontem łazienki w Białym Domu
Ukraińcy masowo opuszczają kraj. "Fatalna wiadomość"
Ukraińcy masowo opuszczają kraj. "Fatalna wiadomość"
Szef CIA uspokaja UE. Po cichu odwiedził Brukselę
Szef CIA uspokaja UE. Po cichu odwiedził Brukselę