Syria: opozycja chce przekazać ONZ próbki od ofiar ataku gazowego
Syryjscy działacze związani z opozycją próbują dostarczyć próbki pobrane od ofiar ataku gazowego na przedmieściach Damaszku inspektorom ONZ, zakwaterowanym w hotelu oddalonym o kilka kilometrów. Według opozycji w środowym ataku mogło zginąć nawet 1300 osób.
23.08.2013 | aktual.: 23.08.2013 15:12
- Przygotowaliśmy próbki włosów, skóry oraz krwi i przy pomocy zaufanych kurierów przeszmuglowaliśmy je do Damaszku - powiedział agencji Reuters jeden z działaczy Abu Nidal, przebywający w mieście Irbin niedaleko stolicy.
Rozmówcy agencji twierdzą, że mają problemy z dostarczeniem materiału bezpośrednio do hotelu, w którym przebywają eksperci ONZ. Członkowie misji "są silnie strzeżeni przez rządowych ochroniarzy" - zwrócił uwagę Abo Mohammed z północno-wschodniego przedmieścia Damaszku Harasta.
Działacze mówią, że dysponują nie tylko materiałem biologicznym, ale także fotografiami z miejsca ataku, próbkami ziemi i spisanymi relacjami świadków.
Eksperci ds. broni chemicznej podkreślają, że w takich przypadkach liczy się każda godzina, ponieważ z czasem dowody mogą się zatrzeć albo ulec manipulacji.
ONZ usiłuje obecnie rozszerzyć mandat swoich inspektorów w Syrii, aby umożliwić im dostęp do miejsca najnowszego ataku. Syryjskie władze nie zareagowały do tej pory na ten wniosek. Reżim oświadczył, że doniesienia o użyciu przez jego siły broni chemicznej są "nielogiczne i sfabrykowane".
Sprawą oskarżeń o użycie broni chemicznej zajęła się w środę wieczorem na nadzwyczajnym posiedzeniu Rada Bezpieczeństwa ONZ. Dysponujące prawem weta Rosja i Chiny sprzeciwiły się jednak sformułowaniom jednoznacznie domagającym się śledztwa inspektorów ONZ, którzy mieliby wyjaśnić najnowsze doniesienia.