Sympatycy Trumpa i Nawrockiego w Rzeszowie. "Czarno to widzę"

- Jeśli chodzi o wybory w Polsce: walczcie, walczcie, walczcie! I nigdy się nie poddawajcie - apelował do uczestników konferencji CPAC w Rzeszowie Miklós Szánthó, dyrektor generalny Centrum Praw Podstawowych CPAC Węgry.

We wtorek w podrzeszowskiej Jasionce odbywa się organizowana przez telewizję Republika polska konferencja CPAC, wzorowana na wydarzeniu organizowanym przez Partię Republikańską w Stanach Zjednoczonych. Niedzielne wybory prezydenckie są tu głównym tematem dyskusji na scenie, ale również podczas rozmów w kuluarach.

- Po równo jest - mówi WP jeden z uczestników konferencji Wiesław Bąk, pytany o to, kto ma większe szanse wygrać w niedzielę. - Ale jest tyle fałszywych tropów, propagandy, pompowania sondaży, że czarno to widzę. To nie są takie do końca uczciwe wybory - uważa.

Wiesław to emerytowany przedsiębiorca, w przeszłości właściciel firmy lotniczej. Pytany o to, na kogo zagłosuje w II turze wyborów, przyznaje, że nie miał łatwego wyboru, bo w I turze głosował na kogoś innego.

- Mam dwa wyjścia: albo nie iść w ogóle na wybory, co pogorszy sprawę, bo może stworzyć jakąś preferencję dla Trzaskowskiego. Albo pójść zagłosować na mniejsze zło. Dlatego moim kandydatem w drugiej turze jest Karol Nawrocki, ale to jest właśnie na zasadzie wyboru mniejszego zła - przyznaje Wiesław.

- Łaska pańska na pstrym koniu jeździ. Nigdy nie wiadomo jak społeczeństwo zagłosuje, a społeczeństwo kieruje się bliżej nam nieznanymi argumentami. Nigdy nie można być pewnym. Mamy przykład Rumunii: 46 proc. George'a Simiona w pierwszej turze, a w drugiej turze też 46, ale przegrana. W związku z powyższym nigdy nie można być pewnym - mówi Teresa Florek-Nazar, która do Rzeszowa przyjechała z Lublina.

- Kampania jest brutalna, poniżej pewnego poziomu. Wyciągane są historie sprzed 20 lat, naciągane - mówi Zbigniew Pawłowski, wspominając o ostatnich ustaleniach Onetu w sprawie tego, że Karol Nawrocki miał uczestniczyć w procederze sprowadzania prostytutek dla gości Grand Hotelu w Sopocie. - Myślę, że zawsze jakieś ziarno prawdy w tym jest. Natomiast sposób przekazania tego, taki zupełnie tendencyjny, jednostronny, sugeruje, że po prostu dzieje się to w ramach brutalnej kampanii. Każdemu można tam coś znaleźć - dodaje Zbigniew, emerytowany radca prawny.

Jego zdaniem, wynik polskich wyborów to w tej chwili rzecz nieprzewidywalna.

- Na tym etapie trudno powiedzieć, jak się społeczeństwo zachowa. Ale na pewno sposób prowadzenia tej kampanii: zabranie środków finansowych partii, która popiera tego kandydata, w sposób zupełnie nieuprawniony, może mieć na to wpływ. Poza tym brudna kampania w internecie. Uważam, że w demokratycznym kraju, nie powinno tak być, że jest finansowana ze środków zagranicznych - dodaje Zbigniew Pawłowski, mówiąc o ustaleniach WP na temat wspierania kampanii Rafała Trzaskowskiego przez spółki, za którymi stoją ludzie powiązani z amerykańską Partią Demokratyczną.

- To jest propaganda. Wiadomo było, że ostatnie dwa tygodnie to będzie wyciąganie jakichś brudów. Tak samo było przed poprzednimi wyborami, kiedy Andrzejowi Dudzie zarzucano, że pomógł jakiemuś tam pedofilowi - mówi WP Bogdan Krzyżewski, który do Jasionki przyjechał z powiatu makowskiego w woj. mazowieckim.

- Myślę, że Karol Nawrocki wygra, ale może być różnie. Mam obawy. Zauważyłem, że drobni przedsiębiorcy mają banery Trzaskowskiego. Oni uważają, że polityka prowadzona przez obecny rząd im służy. To nie jest prawda. Oni się mylą, na swoją szkodę - mówi Krzyżewski, sugerując, że większość małych przedsiębiorców poprze jednak Trzaskowskiego.

- Ja przeżyłem w Stanach 37 lat, a teraz wróciłem do Polski, chciałbym, żeby tu się poukładało - mówi WP Adam Groszek.

- Podobnie i ja - dodaje Emil Bielecki, teść pana Adama.

Przez lata mieszkali w Chicago, a teraz w Rzeszowie. W Jasionce pojawili się w czapkach wyborczych Donalda Trumpa z ubiegłorocznych wyborów. Obaj mają również obywatelstwo Stanów Zjednoczonych i przyznają, że podczas wyborów w USA zawsze głosowali na Partię Republikańską i jej kandydatów.

- A w Polsce jestem za panem Nawrockim. Ja się nie wstydzę swoich poglądów - mówi Adam Groszek.

I zięć i teść wierzą w zwycięstwo Nawrockiego w niedzielnych wyborach, ale widzą zagrożenia.

- Powiem panu, gdyby to wszystko szło normalnym trybem, to Nawrocki wygrałby to w cuglach, ale widzi pan co się dzieje - mówi Emil Bielecki.

Pytam, czy przejmują się doniesieniami mediów na temat przeszłości Karola Nawrockiego.

- Ale skąd - powątpiewa Emil. - Powiem krótko: tonący brzytwy się chwyta. Czego się można po Tusku spodziewać? Przecież to jest Niemiec, Szwab - dodaje.

- Ja nie słucham tego. Gość, który był w IPN tyle lat, był prześwietlony dokładnie - uważa Adam.

Anna Humbla jest młodą mamą dwójki dzieci. W pierwszej turze głosowała na Karola Nawrockiego, ale miała wątpliwości i wahała się pomiędzy nim a Mentzenem, Braunem i Bartoszewiczem. Ona również nie jest pewna wyniku wyborów prezydenckich.

- Obawy są o to, że mamy niewspółmierne środki obu kandydatów. Po jednej stronie mamy rząd, który stoi za kandydatem, który ma wszystkie narzędzia. Służby specjalne, już dowiadujemy się, wchodzą do gry. Jakieś metody operacyjne są stosowane. Więcej funduszy idzie. Unię Europejską mają za sobą - wylicza Anna.

Przekonuje jednak, że kampania negatywna wobec Karola Nawrockiego może odnieść odwrotny skutek.

- Być może te zabiegi wszystkie stosowane przez rząd, służby specjalne, one nie będą miały znaczenia, a może nawet drugą stronę wzmocnią? Bo chyba coś dziwnego się dzieje z ludźmi ostatnio. Mam takie wrażenie, że tradycyjne media zaczynają dla nich odgrywać inną rolę niż kiedyś. Kiedyś media tworzyły nas, myśmy patrzyli w te telewizory, przejmowaliśmy się: "ojej, tak mamy żyć". A teraz ludzie się odwracają i mówią: chyba nie o to chodziło - podsumowuje Anna.

Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl