Symbol bez ochrony
W "Dzienniku Polskim" czytamy, że szefowie
warszawskiej firmy, którzy reklamują swoją działalność
wykorzystując bezprawnie wizerunek Sanktuarium Bożego Miłosierdzia
w Łagiewnikach nie poniosą żadnych prawnych konsekwencji.
08.03.2006 | aktual.: 08.03.2006 07:04
Dziennik przypomina, że sprawa "wypłynęła" pod koniec lutego, kiedy do skrzynek pocztowych mieszkańców Oświęcimia trafiły ulotki, zapraszające na wycieczkę do Łagiewnik.
Kolorowe reklamy informowały: dla każdego uczestnika wartościowy prezent w postaci m.in. toreb turystycznych i ekspresu do kawy. Z reklamy wynikało, że wycieczka będzie połączona z "prezentacją atrakcyjnych produktów z możliwością ich zakupu". Ani sanktuarium, ani Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Krakowie- Łagiewnikach nie miały nic wspólnego z tą wycieczką.
To bezprawne wykorzystywanie wizerunku sanktuarium. Wszelkie takie akcje są niedopuszczalne, a już działania handlowe w ogóle nie wchodzą w grę. Nazwę to krótko: oszustwo i przestępstwo - komentował sprawę kustosz Sanktuarium Bożego Miłosierdzia ks. biskup Jan Zając.
Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa dla Krakowa-Śródmieście Wschód. Symbol religijny podlega ochronie prawnej jako "znak towarowy", ale tylko wówczas, gdy został zgłoszony do Urzędu Patentowego. Tak stanowi ustawa "prawo własności przemysłowej" - tłumaczy szef Prokuratury Rejonowej Kraków-Śródmieście Wschód Piotr Kosmaty.
W tym przypadku doszło do bezprawnego wykorzystania wizerunku łagiewnickiej bazyliki do działalności komercyjnej, ale ponieważ dotychczas nie zostało ono zarejestrowane w urzędzie jako "znak towarowy", w grę nie wchodzi ani odpowiedzialność karna, ani cywilna - podkreśla rozmówca "Dziennika Polskiego". (PAP)