"Świętoszek" Komorowski wycofuje się z przyjętych zasad
Prezydium sejmu wycofało się z ostatnich decyzji mówiących o tym, że na koszt podatnika posłowie mogą dokwaterować w hotelu sejmowym jedynie małżonków i dzieci. Rozszerzyło tę grupę m.in. o osoby pozostające z posłami w nieformalnych związkach - dowiedział się portal tvp.info. - To nie w porządku wobec Polaków, że marszałek sejmu robi z siebie świętoszka, ogłaszając pewne zasady dotyczące moralności, a potem cichcem się z nich wycofuje - komentuje politolog dr Wojciech Jabłoński.
W październiku wyszło na jaw, że w Domu Poselskim waletują tysiące osób. Zdaniem marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, rocznie mogło ich być nawet siedem tysięcy. Rekordzistą jest poseł Wojciech Ziemniak z PO, który zdaniem "Faktu", miał załatwić darmowy nocleg aż 601 gościom.
Sprawę postanowiono ukrócić. W listopadzie "Rzeczpospolita" informowała, że kancelaria sejmu przesłała posłom nowy regulamin określający sposoby korzystania przez nich z Domu Poselskiego. Nowe przepisy zawężały krąg osób mogących nocować bezpłatnie w Domu Poselskim - do członków rodzin posłów (małżonek i dzieci) oraz opiekunów niepełnosprawnych parlamentarzystów. Aby jednak dokwaterować taką osobę, poseł musi złożyć specjalny wniosek do dyrektora Domu Poselskiego.
Portal tvp.info informuje, że marszałek sejmu i jego zastępcy 3 grudnia przyjęcli kolejną uchwałę. Rozszerzyli grupę osób uprawnionych do bezpłatnych noclegów o wstępnych i zstępnych posłów (czyli ich dziadków, rodziców, dzieci i wnuków).
Najnowsze regulacje dopuszczają również o noclegu w poselskim pokoju "osoby pozostające z posłami we wspólnym współżyciu". Jak wyjaśnia w rozmowie z portalem tvp.info prawnik prof. Piotr Kruszyński, taka definicja występuje w kodeksie cywilnym i interpretuje się ją jako konkubiny i konkubentów.
Członek prezydium sejmu wicemarszałek Stefan Niesiołowski z PO uważa jednak, że definicję należy rozumieć szerzej. - Celowo nie używaliśmy słowa konkubent. Chodzi o osoby bliskie posłom. Takim kimś może być na przykład brat albo siostra, przy założeniu że poseł z takim kimś mieszka, co się często zdarza u starszych ludzi - wywodzi. - Chciałbym przy okazji wyjaśnić, że nie chodzi tu o sytuację, że ktoś u posła się zasiedzi i przenocuje na wolnym łóżku. Tu panowała i będzie panować pełna dowolność. Chodzi o dokwaterowanie bardziej sformalizowane, gdy dana osoba w imieniu posła może odbierać klucz na recepcji - zaznacza.
Najnowsze zmiany w uchwale o zakwaterowaniu posłów cieszą rzecznika SLD Tomasza Kalitę. Uważa on, że teraz w Domu Poselskim będą mogli nocować również partnerzy posłów o orientacji homoseksualnej. - To dobrze, że zdominowany przez prawicę sejmu wykazał tak liberalny stosunek do tych spraw. W Polsce nie ma przecież samych małżeństw, ale również mnóstwo nieformalnych związków, heteroseksualnych i homoseksualnych - zaznacza.