Świerzb w warszawskim szpitalu. Objawy wystąpiły u pielęgniarek i opiekunek

W szpitalu klinicznym na Banacha w Warszawie u sześciu pracownic - pielęgniarek i opiekunek - wystąpiły objawy świerzbu. Początkowo podejrzewano, że personel medyczny zaraził się od bezdomnego mężczyzny przyjętego na oddział endokrynologii. Okazało się jednak, że ani on, ani żaden inny pacjent nie miał objawów choroby.

Świerzb w warszawskim szpitalu. Objawy wystąpiły u pielęgniarek i opiekunek
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Turczyk

Przed świętami na SOR Centralnego Szpitala Klinicznego przy ul. Banacha w Warszawie trafił bezdomny mężczyzna. Po przebadaniu przez lekarza został przyjęty na oddział endokrynologii.

Po nowym roku pielęgniarki i opiekunki, które zajmowały się pacjentem, miały odczuwać dokuczliwe swędzenie na rękach i szyi. Pracownice zaczęły podejrzewać, że mogły zarazić się świerzbem i że to właśnie bezdomny mężczyzna "przyniósł" do szpitala chorobę.

Sytuacja wymagała reakcji dyrekcji szpitala. - Wobec sześciu pracowników szpitala, u których wystąpiło podejrzenie zarażenia świerzbem, podjęło standardową procedurę medyczną, po której wrócili na swoje stanowiska pracy - informuje Wirtualną Polskę Maciej Zabelski. I dodaje, że w kwestii procedur obowiązujących w szpitalu "nie stwierdzono uchybień".

Objawy u pielęgniarek i opiekunek

W związku z tym, że istniało podejrzenie wystąpienia ogniska epidemicznego w szpitalu, sprawa została zgłoszona do Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego. Pracownicy sanepidu przeprowadzili w poniedziałek kontrolę w placówce i potwierdzili, że kobiety zakaziły się świerzbem. - Czynności kontrolne wykazały, że objawy choroby wystąpiły u sześciu pracowników szpitala (pielęgniarek i opiekunek). Wśród pacjentów nie wystąpiły objawy świerzbu - mówi nam Joanna Narożniak, rzecznik prasowy PWIS w Warszawie.

I dodaje, że bezdomny pacjent przyjęty do szpitala był hospitalizowany i odizolowany z powodu wszawicy, po czym opuścił szpital w stanie dobrym. - Ze względów zaniedbań higienicznych u pacjenta profilaktycznie zastosowano wobec niego leczenie przeciwświerzbowe, lecz dermatolog nie potwierdził u niego świerzbu. U pielęgniarki wykonującej procedury przy pacjencie również nie wystąpiły objawy świerzbu - dodaje. Oznacza to, że źródło choroby musiało znajdować się gdzieś indziej i najprawdopodobniej to właśnie jedna z pracownic "przyniosła" świerzb do szpitala.

Sytuacja opanowana

W szpitalu nie odnotowano innych przypadków świerzbu. - Sytuacja jest opanowana, nie ma niebezpieczeństwa rozszerzenia się ogniska choroby. Osoby, u których wystąpiły objawy, są już zdrowe - podsumowuje Narożniak.

Świerzb to choroba zakaźna, którą wywołuje pasożyt - świerzbowiec ludzki. Objawy świerzbu to uporczywy świąd i charakterystyczna wysypka. Można się nim zarazić poprzez bezpośredni kontakt z zainfekowaną skórą, ale także poprzez spanie w pościeli osoby chorej lub pożyczanie od niej ubrania.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (32)