Trwa ładowanie...
26-08-2005 07:00

Światło, „Mury” i Jarre

Kocha Polskę, ma syna magika i romans z Nikitą. Dzisiaj Jean Michel Jarre zagra wśród żurawi Stoczni Gdańskiej. Za największy koncert w historii naszego kraju nie weźmie honorarium. Wykona „Symfonię Gdańską”, w której wykorzystał fragment „Murów” Jacka Kaczmarskiego.

Światło, „Mury” i Jarre
ddfqiqn
ddfqiqn

Zrobi to w hołdzie dla Lecha Wałęsy, który z Janem Pawłem II, jak mówi, obalili komunizm i dali światu wolność oraz nadzieję. A on prywatnie zawdzięcza Chopinowi wiecznie młody wygląd. To przez to, że często go słucha i od czasu do czasu pije.

Halo Houston, tu Jarre

Choć Jean Michel podkreśla, jakie znaczenie ma dla niego występ w Gdańsku, to koncert dla 100 tysięcy ludzi nie jest wyjątkowy w jego artystycznej biografii. Na 850-lecie Moskwy zagrał dla 3,5 miliona ludzi, a w rocznicę zburzenia Bastylii słuchało go na paryskim placu Zgody 2,5 miliona osób. Występ wśród stoczniowych żurawi też nie jest najoryginalniejszym przedsięwzięciem 57-letniego muzyka (przedwczoraj miał urodziny). Grywał w londyńskich dokach, pod wieżą Eiffla (na jej stulecie), w futurystycznej dzielnicy La Defense (w święto Francji) i na stadionie, w chwilę po zejściu z boiska Zinedine’a Zidane’a i jego kolegów, gdy zdobyli mistrzostwo Europy. Dobrze się czuł w kosmicznej bazie NASA w Houston, a przede wszystkim pod piramidami w Gizie. To milenijne widowisko typu „światło i dźwięk” trwało 12 godzin. Zdaniem fanów, magiczne efekty, które prezentuje podczas tych występów, są nieporównywalne z niczym, co wymyślili dotąd najodważniejsi artyści świata.

Lawrance z Arabii, człowiek z „Time’a”

Zanim artysta zaczął zapisywać się na wszelkie możliwe sposoby w Księdze Rekordów Guinnessa, był po prostu bardzo utalentowanym dzieckiem słynnego kompozytora Maurice’a Jarre’a. Tato zostawił go dla kariery w Hollywood i w czasie, gdy odbierał Oscary za muzykę do filmów „Doktor Żywago” i „Lawrence z Arabii”, szesnastoletni Jean Michel, grając na gitarze w stylu The Beatles, odbierał nagrodę na festiwalu ulicznym w Paryżu. Gdy się znów spotkali, osiemnastoletni Jean próbował swoich sił jako poważny kompozytor muzyki elektro-akustycznej. To był jednak tylko wstęp do wielkiej kariery. W połowie lat 70. nagrywał płyty z muzyką elektroniczną, które wprowadziły go w świat popkultury.

ddfqiqn

– Do końca życia będę pamiętał, że wasz kraj był pierwszym po Francji, w którym zdobyłem popularność – przypomniał Jarre kilka dni temu. Kiedy nagrał najsłynniejszą do dziś płytę „Oxygen” w 1977 roku, słuchały go już miliony, a magazyny „People” i „Time” kolejno uznały za człowieka roku. Nie wiedziały, że to dopiero początek tego, co Jarre miał do pokazania. W 1979 roku po raz pierwszy przeszedł do historii kultury, dając w Paryżu koncert dla miliona osób (potem kilkakrotnie bił ten rekord), a rok później był pierwszym zachodnim artystą, który dostał zgodę na serię koncertów w Chinach. Mogli na nie wejść tylko wybrani, ale transmisji przez radio słuchało 500 milionów Chińczyków.

Matki, żony i aktorki

W 1988 roku, gdy ludzie "Solidarności" szykowali się do Okrągłego Stołu, który zapoczątkował upadek komunistycznych reżimów, Jarre nagrał płytę poświęconą „wszystkim dzieciom rewolucji”. Sam ma dwoje dzieci i kilka nieudanych związków z kobietami. Pierwsze małżeństwo z Francuską Flore Guillard (mają córkę Emilię) rozpadło się po niespełna trzech latach. Z brytyjską aktorką Charlotte Rampling rozwiódł się w 1995 r., po 17 latach małżeństwa, a z Isabelle Adjani rozstali się niedawno, choć prawdopodobnie na sierpień tego roku planowali ślub. Teraz muzyk po raz trzeci związał się ze znaną aktorką. Tym razem wybrał zabójczą Anne Parrilaud, czyli słynną Nikitę z filmu Luca Bessona. Jarosław, syn Lecha Wałęsy, długo namawiał ojca, by pomógł sprowadzić Jarre’a do Polski. Wałęsa uważał, że lepiej, żeby ktoś z kraju uświetnił obchody Sierpnia. W przyszłym roku artysta może odwiedzi Polskę jeszcze raz, by obejrzeć na scenie w Łodzi swego syna Davida, iluzjonistę. Polscy magicy już przyznali magikowi honorowe
członkostwo w klubie czarodziei. Ze stoczni na pustynię

Jean Michel Jarre zapowiada: – Podczas gdańskiego koncertu przekroczę wszelkie ograniczenia. Do dawnych i współczesnych stoczniowców mówi: – Będziecie wszyscy aktorami mojego spektaklu, a koncert będzie najlepszy w mojej dotychczasowej karierze. A po koncercie? Gdzie jeszcze nie było Jeana Michela Jarre’a? W Afryce, na pustyni. Artysta, od dziesięciu lat ambasador UNESCO, chce przez koncerty włączyć się do programu dostarczania wody do pustynnych regionów.
– W Afryce woda to sprawa życia i śmierci dla milionów ludzi, zwłaszcza dla dzieci, które nie mogą normalnie rozwijać się i godziwie żyć. A kto zbija pieniądze na biedzie? Może są to korporacje i środki masowego przekazu? Media wykorzystują cierpienie i przemoc. Problemem jest więc to, jak uczynić sprawę dostępu do słodkiej wody odpowiednio sexy i trendy, by było to interesujące dla mediów. Może pomogą w tym moje koncerty? * W tekście wykorzystałem wywiad, którego artysta udzielił Tomaszowi Rozwadowskiemu z „Dziennika Bałtyckiego”

Show dla Solidarności

Sześć milionów złotych kosztowała organizacja dwugodzinnego show na terenie Stoczni Gdańskiej. Nad jego przygotowaniem pracowała m.in. 120-osobowa ekipa Francuzów. Jarre’owi podczas koncertu towarzyszyć będzie 50-osobowa orkiestra i 30-osobowy chór Uniwersytetu Gdańskiego. Artysta wystąpi na tej samej gigantycznej scenie, co dwa miesiące temu zespół U2. Symfonię będzie słychać w całym Gdańsku, bo sprzęt nagłaśniający postawiono na 18 wieżach. Przywiozło go z Francji kilkanaście TIR-ów. Bilety kosztowały od 33 do 66 złotych, ale u koników dochodziły nawet do 250 zł. Tym, którzy nie zdołali ich zdobyć, pozostała transmisja telewizyjna (TVP) i radiowa (Trójka). Koncert rozpocznie się o godz. 20.

  • Podczas koncertu w Moskwie latały nad nim samoloty, a on spokojnie łączył się ze stacją kosmiczną Mir.

Jacek Antczak

ddfqiqn
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
ddfqiqn
Więcej tematów