Świat potępił masakrę Palestyńczyków w Strefie Gazy
Co najmniej 18
Palestyńczyków zginęło nad ranem w izraelskim ataku na
północy Strefy Gazy. Masakra w Beit Hanun wywołała potępienie
wielu światowych stolic i Unii Europejskiej. W czwartek ma się
zebrać w tej sprawie Rada Bezpieczeństwa ONZ.
Był to jeden z najkrwawszych jednorazowych ataków Izraela w Strefie Gazy od ponad czterech lat - ocenia agencja Reuter.
Izraelska armia zniszczyła siedem domów w mieście Beit Hanun, pociski dosięgły ludzi podczas snu. Wszyscy zabici należeli do tej samej rodziny, wśród nich są kobiety i dziesięcioro dzieci - podała agencja AP. Prawie 60 ludzi odniosło obrażenia.
W czwartek zbierze się Rada Bezpieczeństwa ONZ, by przedyskutować wydarzenia w Beit Hanun. Katar - jedyne państwo muzułmańskie w Radzie - przygotował projekt rezolucji potępiający akcję izraelską. Katar apeluje o powołanie komisji śledczej do jej zbadania.
Świadkowie z Beit Hanun mówią, że w miejscu masakry leżały w kałuży krwi poszarpane fragmenty ubrań i ludzkie szczątki - oderwane głowy, ręce, nogi.
Po zakończeniu akcji w Beit Hanun prezydent Abbas piętnował brak reakcji świata na śmierć 18 palestyńskich cywilów. Powiedział też, że operacją w Beit Hanun Izrael pogrzebał wszelkie szanse na osiągnięcie pokoju. Niedługo później głosy potępienia napłynęły m.in. z Unii Europejskiej, Rosji i Turcji.
Sekretarz generalny ONZ Kofi Annan powiedział, że jest zbulwersowany i bardzo zmartwiony ofiarami wśród ludności, jakie powoduje izraelska operacja w Strefie Gazy.
Unijna komisarz ds. stosunków zewnętrznych Benita Ferrero-Waldner nazwała operację w Beit Hanun "niezwykle szokującym wydarzeniem". Izrael ma prawo do samoobrony, ale nie za cenę życia niewinnych ludzi - oświadczyła Ferrero-Waldner.
Szef unijnej dyplomacji Javier Solana wezwał do zatrzymania fali przemocy.
"Głębokie zasmucenie z powodu śmierci palestyńskich cywilów" zadeklarowała w oficjalnym komunikacie szefowa brytyjskiej dyplomacji Margaret Beckett. Dodała, że akcję w Beit Hanun trudno zrozumieć i usprawiedliwić.
Komunikat potępiający izraelską operację w Beit Hanun wystosował również szef francuskiego MSZ Philippe Douste-Blazy. "Z drugiej strony potępiamy kontynuowanie ostrzału rakietowego terytorium Izraela i nawoływanie do zamachów samobójczych" - głosi oświadczenie.
Włoski mister spraw zagranicznych Massimo D'Alema określił poranną operację izraelską jako "niedopuszczalną eskalację przemocy" i przestrzegł przed nawrotem "klimatu wojny". W podobnym tonie wypowiedziało się rosyjskie MSZ, dodając, że odpowiedzialność za masakrę w Beit Hanun ponoszą częściowo "ekstremistyczne elementy" w Strefie Gazy.
Turcja uważa, że odpowiedź Izraela na palestyński ostrzał jego terytorium jest nieproporcjonalna i "nakręci spiralę przemocy". W wydanym oświadczeniu tureckie MSZ oskarża Izrael o działanie z "zimną krwią".
Król Jordanii Abdullah nazwał śmierć niewinnych cywilów w Beit Hanun "męczeństwem". W samym Izraelu zarządzono wewnętrzne śledztwo dotyczące wydarzeń w Strefie Gazy. Premier Ehud Olmert wyraził żal w związku z tragedią w Beit Hanun. Olmert i minister obrony Amir Perec zaproponowali władzom palestyńskim "natychmiastową pomoc medyczną dla rannych".
W odpowiedzi na poranny ostrzał Strefy Gazy Nizar Rajan - jeden z prominentnych działaczy radykalnego ugrupowania Hamas, tworzącego obecny rząd Autonomii - zaapelował, by palestyńscy bojownicy przeprowadzili serię ataków bombowych w samym Izraelu.
Premier Autonomii Ismail Hanije zareagował na śmierć cywilów "zawieszeniem" wszelkich rozmów z prezydentem Mahmudem Abbasem w sprawie utworzenia palestyńskiego rządu jedności. Prezydent Abbas ogłosił natomiast trzydniową żałobę narodową.
Szef biura politycznego Hamasu Chaled Maszaal ogłosił koniec zawieszenia broni z Izraelem i wezwał do postawienia izraelskich przywódców przed międzynarodowym trybunałem sądzącym zbrodnie wojenne. Ostrzegł, że odpowiedź Palestyńczyków nastąpi "nie w słowach, lecz czynach".
Według strony izraelskiej, poranne ataki stanowiły odpowiedź armii na wtorkowy palestyński ostrzał rakietowy, którego celem stały się izraelskie miasta Sderot i Aszkelon. Na Aszkelon spadło co najmniej pięć pocisków rakietowych, nie powodując ani ofiar w ludziach, ani większych szkód. Trzy rakiety spadły na Sderot.