PolskaŚwiat podglądaczy - tam nas śledzą

Świat podglądaczy - tam nas śledzą

Czy jaworznianie bawią się w podglądaczy? Wszystko na to wskazuje... Ale spokojnie, nie podglądają nielegalnie. W internetowej kamerze, która jest na stronie Urzędu Miejskiego w Jaworznie, zobaczymy, jak drogowcy przebudowują skrzyżowanie ulic Grunwaldzkiej i Szczakowskiej na trasie drogi krajowej nr 79.

Świat podglądaczy - tam nas śledzą
Źródło zdjęć: © WP.PL

16.01.2012 | aktual.: 16.01.2012 13:31

Pomysł należy do jednej z jaworznickich firm internetowych. Rok temu informatycy zaproponowali urzędnikom, że zainstalują takie kamery i udostępnią swoje łącza. Dlatego jaworznianie już w ubiegłym roku mogli podglądać place budowy na dwóch drogowych odcinkach - na Osiedlu Stałym i Leopoldzie.

Obraz z kamery widać zarówno w dzień, jak i po zmroku.

- Dane z kamer przesyłane są na ekran komputera w czasie rzeczywistym - mówi Marcin Miłek z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Jaworznie. - Kamera co godzinę robi też zdjęcia w wysokiej rozdzielczości. W przyszłości mogą się przydać do stworzenia filmu. Filmiki z Osiedla Stałego i Leopoldu już powstają - dodaje urzędnik.

Jaworznianie planują już przeniesienie "oka Wielkiego Brata" na rynek. W tym roku rusza bowiem jego przebudowa.

Montaż kamer internetowych nie jest tylko jaworznickim pomysłem. Możemy oglądać w inter-necie również plac budowy dworca kolejowego w Katowicach (dwie kamery) i nowej siedziby Muzeum Śląskiego. Z kolei w Rudzie Śląskiej można śledzić przez internet budowę Parku Wodnego. Kilka miesięcy temu gliwiczanie i wszyscy miłośnicy sportu mieli okazję obserwować postępy prac stadionu miejskiego. Widzieli, jak powstawały ściany, trybuny, płyta boiska.

- Z pewnością była to dobra rozrywka dla osób zainteresowanych budową stadionu - mówi Maja Lamorska-Gorgol z Urzędu Miejskiego w Gliwicach.

Podobny pomysł z "okame-rowaniem" placu budowy mieli też tyszanie, ale szybko z niego zrezygnowali.

- Chodziło o zainstalowanie kamery internetowej na budowie DK 1 - mówi Ewa Grudniok, rzeczniczka Urzędu Miejskiego w Tychach. - Pojawił się bowiem taki problem, że odcinek budowanej właśnie drogi liczy sobie 6 km i trudno byłoby pokazać inwestycję w całości. Przenoszenie kamery z miejsca na miejsce byłoby kłopotliwe - dodaje.

Zdaniem Andrzeja Górnego, socjologa kultury internetu, "podglądactwo" inwestycji wynika z przekonania, że są one realizowane za pieniądze podatników.

- Takie kamery dają nam kontrolę nad tym, co dzieje się na placu budowy. Pozwalają zobaczyć, na co gmina wydaje wspólne fundusze - tłumaczy socjolog. - Kamera daje też wrażenie bezpośredniości. Przykład, gdy chcemy jechać na narty w dane miejsce, wolimy sami sprawdzić, czy na stoku jest śnieg, niż polegać na zapewnieniach właściciela jakiegoś ośrodka narciarskiego - stwierdza Andrzej Górny.

Chcemy uczestniczyć w życiu innych

- Lubimy podglądać?

Katarzyna Ślebarska, psycholog z Uniwersytetu Śląskiego: - Ludzie zazwyczaj mają tendencję do interesowania się losem innych. Lubimy być obserwatorami, czasem nawet podglądaczami. Bierze się to częściowo z chęci uczestniczenia w życiu innych, pewnej kontroli czy zwykłej ciekawości. Stąd dużą popularnością cieszą się programy typu Big Brother (reality show).

- Dziś podpatrujemy w internecie.

- Internet stał się obecnie jednym z najbardziej popularnych źródeł informacji, dlatego nie dziwi umieszczanie w różnych punktach kamer internetowych. Śledzimy postępy, nie wychodząc z domu. To na pewno jest bardzo atrakcyjna możliwość.

- Ale po co oglądać place budowy?

- Często chodzi przede wszystkim o zapewnienie ochrony przed wandalizmem i przestępczością. Bardziej brane jest tu pod uwagę dobro mienia niż konkretnego widza. Dlatego też kamery umieszczane w miejscach publicznych często pełnią dwojaką funkcję.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)