Świat oburzony antyżydowskimi wypowiedziami prezydenta Iranu
Przewodniczący Komisji Europejskiej, państwa europejskie, Izrael i USA jednomyślnie potępiają wypowiedzi prezydenta Iranu, określając je jako "nie do przyjęcia". Mahmud Ahmadineżad w środę nazwał holokaust mitem sfabrykowanym przez Żydów.
14.12.2005 | aktual.: 14.12.2005 18:24
Prezydent Iranu oświadczył na wiecu w Zahedanie, na żywo transmitowanym przez państwową telewizję, że holokaust to rozmyślnie sfabrykowany mit. Sfabrykowali legendę pod nazwą "Masakra Żydów" i stawiają ją wyżej niż samego Boga, samą religię i samych proroków - powiedział Ahmadineżad.
Jednocześnie oskarżył rząd Izraela oraz jego sojuszników o hipokryzję wobec problemu Palestyńczyków i powtórzył propozycję przeniesienia państwa żydowskiego "z drogiej Palestyny do Europy, Stanów Zjednoczonych, do Kanady czy nawet na Alaskę". Tydzień temu sugerował: Niech Niemcy i Austria oddadzą dwie czy trzy ze swych prowincji reżimowi syjonistycznemu i problem rozwiąże się u źródeł.
Przewodniczący KE Jose Manuel Barroso potępiając wypowiedzi Ahmadineżada dodał, że Irańczycy zasługują na lepszego prezydenta, i zaznaczył, że jego słowa zwracają uwagę, jak bardzo niebezpieczne byłoby posiadanie przez Iran broni jądrowej. Choć Iran utrzymuje, że ma suwerenne prawo do rozwijania atomistyki na potrzeby cywilne, Unia Europejska domaga się, aby Teheran zrezygnował z tych elementów swego programu nuklearnego, które mogłyby prowadzić do produkcji broni jądrowej. Od sierpnia w negocjacjach między Iranem a unijną trójką panuje impas.
W Brukseli rzeczniczka KE Emma Udwin zaznaczyła, że uwagi prezydenta Iranu "nie odbudują zaufania do irańskich intencji", a Iran "sam sobie szkodzi takimi uwagami". Udwin powiedziała też, że na marginesie rozpoczynającego się w czwartek szczytu unijnego szefowie dyplomacji krajów UE zajmą się również wypowiedziami prezydenta Iranu.
Także rzecznik Białego Domu Scott McClellan podkreślił wagę współpracy międzynarodowej, aby powstrzymać Iran od produkcji broni jądrowej.
Według Niemiec uwagi Ahmadineżada zaważą na próbach ożywienia negocjacji między Teheranem a UE. Szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier nazwał jego wypowiedzi "szokującymi i nie do przyjęcia". Jako "nie do przyjęcia" określił je też prezydent Austrii Heinz Fischer, który zaznaczył, że nie do przyjęcia jest kwestionowanie prawa do istnienia członka ONZ - w tym konkretnym przypadku Izraela.
Wystąpienie irańskiego polityka wywołało natychmiastową reakcję Izraela, który zaapelował do świata, by "otworzył oczy" na zamiary rządu Iranu i realizowany przez ten kraj program atomowy. Rzecznik izraelskiego MSZ Mark Regew zaapelował o natychmiastowe przesłanie irańskiego dossier atomowego Radzie Bezpieczeństwa ONZ i nałożenie sankcji na Iran.
Ahmadineżad w Zahedanie ponownie oświadczył, że Żydzi, których w Europie spotkała niesprawiedliwość, prześladują Palestyńczyków. Jeśli to wy [Europejczycy] popełniliście te wielką zbrodnię [wymordowania Żydów w Europie], to dlaczego płaci za to uciskany naród palestyński? Sami powinniście spłacić to odszkodowanie.
Potępiając zdecydowanie jego wypowiedź w specjalnym komunikacie, hiszpańskie MSZ dodaje, że propozycje takie "nie przyczyniają się wcale do procesu pokojowego między Arabami a Izraelczykami ani do stabilizacji na Bliskim Wschodzie".
Przywódca frakcji Zielonych w Parlamencie Europejskim Daniel Cohn-Bendit bierze pod uwagę możliwość wykluczenia irańskiej drużyny futbolowej z przyszłorocznych finałowych rozgrywek Pucharu Świata.
Zareagowało też żydowskie koło parlamentarne w RPA, które oświadczyło, że "w roku 2005 w międzynarodowej polityce nie ma miejsca na taką nienawiść".
W Zahedanie Ahmadineżad mówił również: Jeśli na waszą cywilizację składają się niesprawiedliwe czyny, ucisk i nędza większości na naszym globie, by zapewnić waszym ludziom dobrobyt, to my wołamy wielkim głosem, że nienawidzimy waszej upadłej cywilizacji. Tłum zaś odpowiadał mu okrzykami: "Bóg jest wielki".