Świadek i drużba zginęli w drodze na ślub. Są nowe informacje ws. wypadku
Mateusz i Bartek mieli po 24 lata i byli znajomymi jeszcze z czasów szkolnych. W sobotę jechali na ślub swoich przyjaciół, na którym jeden z mężczyzn miał być świadkiem. Po drodze ulegli tragicznemu wypadkowi, w którym obaj zginęli.
Mężczyźni jechali ze Stalowej Woli do kościoła w Grębowie (woj. podkarpackie). Rozbili się, bądąc kilkanaście kilometrów od celu. Do wypadku doszło na prostej drodze, podczas manewru wyprzedzania. Kierowca stracił kontrolę nad autem, które dachowało. Następnie uderzyło w betonowy znak i zatrzymało się na drzewie.
Pomoc wezwał kierowca auta, które młodzi mężczyźni próbowali wyprzedzić. Jak powiedzieli dziennikarzowi TVN 24 przybyli na miejsce funkcjonariusze, samochód był kompletnie zniszczony.
- Są takie wypadki, po których po prostu nie mamy już jak pomóc. To był jeden z takich przypadków. Samochód zmienił się w złom. A obrażenia tych mężczyzn były po prostu niewyobrażalne. Ciągle mam to przed oczami - mówi jeden ze strażaków. Podkreśla również, że pasażerowie auta nie mieli najmniejszych szans na przeżycie.
Zobacz także: Wojna o lokale zastępcze. Mieszkańcy nazywają je "norami" i "ruderami"
Na miejsce wypadku przybyli weselnicy, którzy odebrali znalezione w aucie obrączki. Prokuratorzy zlecili sądowo-lekarskie sekcje zwłok Bartłomieja oraz Mateusza, od którego pobrana została też próbka krwi. Na tej podstawie śledczy będą chcieli ustalić, czy w momencie wypadku był trzeźwy. Powołany został również biegły z zakresu ruchu drogowego, który postara się odtworzyć okoliczności wypadku.
Źródło: TVN24
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl