Superkomórki powodują burzową apokalipsę! Polsce też to grozi
Burze od zawsze były uznawane przez ludzkość za zjawisko groźne i w jakimś sensie magiczne. Ogromnym piorunom nadawano cechy boskie, czasem uznawano je za przejaw gniewu siły wyższej na ludzi. Najgroźniejszych błyskawic nie zsyła jednak bezpośrednio żaden Bóg, nawet Zeus gromowładny, a tworzą się one przez tzw. superkomórki burzowe. Najwięcej wyłania się ich w Stanach Zjednoczonych. Niestety, zagrażają także większości powierzchni Europy, w tym Polsce.
Superkomórka to najgroźniejszy rodzaj burzy, polega ona na pojawieniu się wirującego prądu powietrza, określanego naukowo jako mezocyklon. Może powodować szereg niebezpiecznych dla nas zjawisk, takich jak ogromne ulewy, huraganowe wiatry, pokaźnej wielkości grad oraz tornada. Superkomórka jest bardzo mobilna i długowieczna, potrafi z minimalną zaledwie utratą mocy przemierzać setki kilometrów.
Najwięcej superkomórek w naturalny sposób wyłania się w Stanach Zjednoczonych, w środkowej ich części, zwanej "Aleją Tornad". Niestety jednak, zagrażają także większości powierzchni Europy, nie inaczej jest z Polską. Do powstania silnych burz dochodzi tam, gdzie spotykają się ze sobą dwa różne duże fronty atmosferyczne: ciepły i suchy z wilgotnym i chłodnym. Polska jest krajem, w którym taka sytuacja ma miejsce często.
Jakie były najgroźniejsze burze superkomórkowe w pobliżu naszego kraju? 25 maja 2009 roku w Belgii, pomiędzy godziną 1 a 4 w nocy odnotowano aż 30 tysięcy błysków. Doszło do ogromnych zniszczeń na terenach Flandrii i Brabancji, burze doszły aż do położonej na północy Antwerpii. Wiatr wiał z prędkością nawet ponad 100 km/h, a z nieba w niektórych miejscach spadały kulki gradu o średnicy aż sześciu centymetrów. Warunki atmosferyczne spowodowały wywianie pociągu z torów, zniszczeniu uległo mnóstwo drzew i dachów.
Dwa lata później w Belgii doszło do kolejnego ataku mezocyklonu, tym razem podczas trwania festiwalu rockowego w Hasselt. Grzmoty, wiatr i opady doprowadziły tam do śmierci sześciu osób, kolejnych 140 odniosło mniejsze lub większe urazy. W kolejnym roku śmiercionośny żywioł zawitał do Wielkiej Brytanii.
W Midlands zapamiętano przede wszystkim opady gradu, który przybrał niewiarygodne rozmiary - średnica większości kulek przekraczała 10 centymetrów. Były wielkie i ciężkie jak piłeczki golfowe, mogły zabić każdego, kto nieopatrznie opuścił dach. W wielu miejscach środkowej Anglii pojawiły się tornada, a woda z ulewy wdarła się do piwnic, centrów handlowych oraz tuneli metra.
W Polsce udało się jak do tej pory uniknąć tak ogromnych zniszczeń jak wspomniane, ale superkomórki na mniejszą skalę zdarzają się tu regularnie. Niestety, ryzyko związane z ich występowaniem jest w maju i w czerwcu ogromne, można się spodziewać, że któregoś roku niebezpieczeństwo wzrośnie ponad znaną nam miarę. Oby tak się jednak nie stało.
Zobacz więcej w serwisie pogoda. href="http://wp.pl/">