Super Express: Rodzice Szymona chcieli zmylić trop, przebrali go w zagraniczne ubranka
Jak informuje na swoich stronach Super Express, rodzice Szymona z Cieszyna, chcąc zmylić trop, w dniu jego śmierci przebrali go w ubranka z zagranicznymi metkami. Odświętnie ubranego 2-latka wywieźli nad staw i porzucili w błocie.
28.06.2012 | aktual.: 29.06.2012 05:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ubrania, które miał na sobie chłopczyk znaleziony nad stawem w Cieszynie, były markowe. Od samego początku stanowiły ważny trop w sprawie. Nie dziwi zatem fakt, że nie zostały one rozpoznane przez nikogo, bo chłopiec nie nosił ich przed śmiercią. Zostały kupione tylko po to, żeby zmylić trop - ujawnia "SE".
Rodzicom Szymona zależało na tym, by ich synka wzięto za dziecko pochodzące z innego kraju. - Drogie zagraniczne ubrania chłopca mogły sugerować, że dziecko nie pochodzi z Polski. Śledczy ustalili, iż poszczególne części ubioru chłopca można było kupić np. w sklepach na terenie Czech - poinformowała Super Express rzeczniczka bielskiej prokuratury okręgowej Małgorzata Borkowska.
Sprawa śmierci Szymona
Zwłoki dziecka zauważyli 19 marca 2010 roku w stawie na obrzeżach Cieszyna dwaj przechodzący w pobliżu chłopcy. Ciało leżało tam kilka dni. Przyczyną śmierci był uraz jamy brzusznej. Miesiąc później chłopiec został pochowany w Cieszynie.
Śledczy przez ponad dwa lata bezskutecznie starali się ustalić tożsamość dziecka i sprawców jego śmierci. W kwietniu bieżącego roku śledztwo ze względu na ich nie wykrycie zostało umorzone. Przełom nastąpił po anonimowym telefonie do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Będzinie. Osoba przedstawiająca się jako sąsiadka poinformowała, że w mieszkającej obok rodzinie od dłuższego czasu nie widziała jednego z dzieci - Szymona.
Podejrzani od kilku dni byli poszukiwani. W sobotę późnym wieczorem wrócili do swego mieszkania. Wówczas sąsiedzi zawiadomili policję. Domniemani rodzice chłopca z Cieszyna: 40-letnia Beata Ch. oraz 41-letni Jarosław R., zostali zatrzymani. W niedzielę w bielskiej Prokuraturze Okręgowej kobieta usłyszała zarzut zabójstwa. Nie przyznała się do winy. Mężczyźnie zarzucono, że nie udzielił pomocy dziecku, które znajdowało się w położeniu zagrażającym życiu oraz nieumyślne doprowadzenie do jego śmierci. Przyznał się do winy. Oboje zostali aresztowani na 3 miesiące.