"Sueddeutsche Zeitung": premier Kaczyński jest przegranym
Największy opiniotwórczy dziennik niemiecki "Sueddeutsche Zeitung" uważa, że premier Jarosław Kaczyński jest przegranym obecnego kryzysu politycznego w Polsce.
23.09.2006 11:05
Autor komentarza Thomas Urban przypomina, że Polacy już po raz trzeci w ciągu ostatnich 11 miesięcy są świadkami sporów o koalicję; a obecnie możliwe są także przyśpieszone wybory parlamentarne. "Jedno jest pewne: niechęć do polityki rośnie, zaś nimb Jarosława Kaczyńskiego jako genialnego stratega jest mocno naruszony" - czytamy.
Według "SZ", celem Kaczyńskiego było "rozbicie i wessanie" przez PiS obu koalicjantów - Samoobrony i LPR. Zdaniem komentatora, można być może mówić o sukcesie tych planów w odniesieniu do "fundamentalno-katolickiej" Ligi Polskich Rodzin. Natomiast - jak czytamy - "popularnemu przywódcy chłopskiemu" Andrzejowi Lepperowi liczne ataki "zbliżonych do PiS mediów" nie wyrządziły krzywdy.
"SZ" podkreśla, że rozpad koalicji nie jest jedyną ciężką porażką premiera. Komentator wymienił w tym kontekście także orzeczenie polskiego Trybunału Konstytucyjnego, który uznał uchwałę o powołaniu sejmowej komisji śledczej ds. banków i nadzoru bankowego za niezgodną z Konstytucją.
"Jarosław Kaczyński jest na razie przegranym, także w sondażach. Większość Polaków jest niezadowolona i z niego i z jego brata bliźniaka - prezydenta" - napisał w konkluzji autor komentarza.
Komentując wydarzenia w Polsce, "Frankfurter Allgemeine Zeitung" zarzucił braciom Kaczyńskim "bolszewicki stosunek do władzy". "Potencjalni partnerzy koalicyjni, tak jak państwowe instytucje, istnieją jedynie jako instrumenty do wymiany. Umowy obowiązują tylko tak długo, jak długo są korzystne" - uważa komentator.
Dowodem na to jest - zdaniem "FAZ" - propozycja zmiany ordynacji wyborczej do parlamentu krótko przed ewentualnymi, przedterminowymi wyborami do Sejmu i Senatu. "Deklarowanym celem bliźniaków jest przebudowa całego polskiego państwa ze wszystkim instytucjami. Nie mają oni jednak (koniecznej) większości i zamiast o nią zabiegać, chcą tak naginać reguły, by ją (większość) dostać" - pisze "FAZ"
Zdaniem "Tagesspiegel", polscy "narodowi konserwatyści", jak określa PiS, nie są zdolni do rządzenia, a jedynym wyjściem są nowe wybory do Sejmu i Senatu. "Polscy władcy zafundowali swoim rodakom rok ciągłych zawirowań, smakowitych zapowiedzi i niespełnionych obietnic" - ocenia gazeta.
Dodaje, że na arenie międzynarodowej koalicja rządowa zwróciła na siebie uwagę "mocnym kopaniem po kostkach" największego partnera w UE - Niemiec. "Polska rządzona przez mało otwartych na świat sceptyków wobec UE straciła nie tylko renomę, lecz także wpływy: głos największego nowego członka UE niemal zupełnie przestał się liczyć nawet w sprawach polityki wobec krajów graniczących z Unią na Wschodzie" - podkreśla gazeta.
"Tagesspiegel" zauważa, że samokrytyka nie jest mocną stroną PiS. Jednak - w ocenie gazety - im dłużej PiS będzie trzymał się ław rządowych, tym większe będą spodziewane straty w wyborach parlamentarnych. "Szybkimi nowymi wyborami partia oddałaby przysługę nie tylko sobie samej, lecz także krajowi" - uważa "Tagesspiegel".
"W małym ciele Jarosława Kaczyńskiego tkwi wielki człowiek władzy" - pisze "Lausitzer Rundschau". Dlatego jego partia utrzyma, także po upadku koalicji, władzę rządową, a on pozostanie premierem - uważa wychodząca w Cottbus gazeta. Odwołanie Andrzeja Leppera jest jedynie "utratą pionka" w grze o władzę - ocenia.
Zdaniem autora komentarza, zwolnienie Leppera było jedynie kwestią czasu. "Lepper ma silną osobowość i zbyt samodzielne plany" - czytamy. "Kto chce współrządzić w Warszawie z drużyną Kaczyńskiego, musi się podporządkować, bo inaczej wyleci" - pisze "Lausitzer Rundschau".
Komentator przewiduje, że Jarosław Kaczyński będzie postępował jak "prawdziwy człowiek władzy": stworzy nową koalicję z "uciekinierami" z Samoobrony oraz z PSL.
"Berliner Zeitung" jest zdania, że Jarosław Kaczyński nie musi obawiać się nowych wyborów. Wręcz przeciwnie - "byłyby one nawet zręcznym posunięciem, ponieważ polska lewica po klęsce w ostatnich wyborach podejmuje dopiero pierwsze ostrożne próby stawiania kroków. Prawica nie musi więc obawiać się konkurencji sojuszu lewicowo-centrowego. Za rok może być już inaczej".
Jacek Lepiarz