Świat"Sueddeutsche Zeitung" krytykuje m.in. Polskę w sprawie uchodźców

"Sueddeutsche Zeitung" krytykuje m.in. Polskę w sprawie uchodźców

Największy opiniotwórczy dziennik niemiecki "Sueddeutsche Zeitung" krytykuje Polskę i kilka innych krajów UE, które zadeklarowały gotowość do przyjęcia mniejszej liczby uchodźców z Włoch i Grecji niż zaproponowała w maju Komisja Europejska.

"Sueddeutsche Zeitung" krytykuje m.in. Polskę w sprawie uchodźców
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | KOCA SULEJMANOVIC

22.07.2015 | aktual.: 22.07.2015 11:26

Autor komentarza przytacza opinię eurodeputowanej Ski Keller z partii Zieloni, która nazwała wynik ostatniego spotkania ministrów spraw wewnętrznych krajów UE w sprawie uchodźców "skandaliczną kompromitacją", i zaznacza, że "miała rację".

"Europejczycy po raz kolejny nie zrealizowali celu, który sami sobie wyznaczyli - przyjęcia 60 tys. osób będących w potrzebie i równoczesnego odciążenia Włoch i Grecji" - pisze komentator.

"SZ" podkreśla, że Niemcy deklarują przyjęcie większej liczby uchodźców niż powinny. Kraje, które "uciekają" od spełnienia powinności, znajdują się zdaniem komentatora na zachodzie i wschodzie Europy. Wymienia w tym kontekście m.in. Hiszpanię, która zapowiedziała przyjęcie 1300 zamiast zalecanych 4300, Polskę - 1100 zamiast 2700, Estonię 130 zamiast 740, Słowację - 100 zamiast 785. Jak dodaje autor, Austria i Węgry odmówiły w ogóle przyjęcia uciekinierów.

Kraje unikające przyjęcia zalecanej liczby cudzoziemców podają najróżniejsze powody - stwierdza komentator. Hiszpania tłumaczy się wysokim bezrobociem, Węgry uważają się za kraj tranzytowy dla imigrantów, Austria stoi na stanowisku, że jest i tak "przeciążona". Polska i kraje bałtyckie wskazują na Rosjan i Ukraińców, którym udzielają schronienia. Inne kraje, jak Słowacja, nie są w stanie podać innego uzasadnienia, jak tylko niechęć mieszkańców do cudzoziemców - czytamy w "SZ".

"Czy powinno się zagrozić krnąbrnym Europejczykom zastosowaniem przymusu?" - pyta autor. Jak podkreśla, Europa "nie działa na zasadzie przymusu", lecz jest sumą wszystkich krajów członkowskich, które starają się znaleźć choćby najmniejszy wspólny mianownik.

"SZ" krytykuje przywódców krajów UE, że zamiast przyjąć proponowany przez KE system stałych kwot, przeforsowali zasadę dobrowolnych decyzji o przyjęciu uchodźców. Dobrowolnie oznacza, że może być ich (uciekinierów) mniej, lub może ich nie być wcale" - zauważa komentator.

"SZ" zwraca jednocześnie uwagę, że gdyby nie było UE, sytuacja uchodźców byłaby jeszcze gorsza, gdyż wiele krajów z pewnością zamknęłoby swoje granice.

Polska podtrzymała w poniedziałek deklarację, że gotowa będzie przyjąć 2000 osób w ramach unijnych planów relokacji i przesiedlania uchodźców. Wiceminister spraw wewnętrznych Piotr Stachańczyk potwierdził w Brukseli, że deklaracje wszystkich państw członkowskich nie wystarczą jednak, by UE mogła wywiązać się z zobowiązania przejęcia od Włoch i Grecji 40 tys. imigrantów, którzy docierają na południe Europy przez Morze Śródziemne. - Brakuje około 5 tysięcy - poinformował Stachańczyk.

Według Stachańczyka Polska gotowa będzie przejąć od Włoch i Grecji 1100 osób oraz zaoferuje 900 miejsc dla uchodźców przesiedlanych bezpośrednio z obozów poza UE.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (77)