ŚwiatSudan: protestujący podpalili ambasadę Niemiec

Sudan: protestujący podpalili ambasadę Niemiec

W Chartumie zaatakowano ambasady Wielkiej Brytanii, USA i Niemiec - tę ostatnią podpalono. W Sudanie, podobnie jak w innych krajach muzułmańskich, trwają protesty przeciwko filmowi obrażającemu islam.

Sudan: protestujący podpalili ambasadę Niemiec
Źródło zdjęć: © AFP | Ashraf Shazly

14.09.2012 | aktual.: 14.09.2012 19:55

Sudańska policja użyła gazu łzawiącego, by powstrzymać natarcie demonstrantów na niemiecką ambasadę, jednak - według świadka cytowanego przez Reutersa - nie interweniowała, gdy części z nich udało się wedrzeć na teren placówki.

Protestujący podpalili śmietniki, samochód zaparkowany na terenie ambasady oraz część budynków. Następnie wspięli się na dach jednego z nich, gdzie wymienili niemiecką flagę państwową na czarną flagę islamską.

Straż pożarna przez pewien czas nie mogła dotrzeć do podpalonej placówki, gdyż demonstranci zablokowali prowadzącą do niej ulicę.

Część spośród ok. 5 tys. protestujących próbowała również szturmować przedstawicielstwo dyplomatyczne Wielkiej Brytanii, które sąsiaduje z placówką Niemiec.

Szturm na placówkę USA

Następnie demonstranci w autobusach i samochodach skierowali się do położonej na obrzeżach Chartumu ambasady USA.

Ulicę wiodącą do ambasady blokowała sudańska policja, podczas gdy z naprzeciwka zbliżał się kilkutysięczny tłum (według AFP nawet 10 tys. osób) skandujący "Bóg jest największy" i "Tu nie chodzi o proroka" oraz rzucający kamieniami w funkcjonariuszy. Starcia trwały blisko godzinę. Policja wycofała się jednak z ogarniętego zamieszkami obszaru, gdy jeden z demonstrantów, Sudańczyk, zginął pod kołami policyjnego pojazdu.

Kilkuset protestującym udało się przedrzeć w bezpośrednie sąsiedztwo ambasady USA. Sforsowali ogrodzenie silnie ufortyfikowanego kompleksu i zawiesili islamską flagę na balkonie jednego z budynków. Kilkanaście osób próbowało wspinać się po zewnętrznych ścianach budynków, jednak dostępu do nich bronili ochroniarze oddający z dachów strzały ostrzegawcze.

Około dwóch godzin później rzecznik amerykańskiej ambasady poinformował, że z terenu placówki wyparto wszystkich napastników. Nikt z personelu ambasady nie został ranny.

"Wściekły tłum"

- Nie zgadzam się na przemoc, ale wyszedłem na ulicę, ponieważ nikt nie ma prawa obrażać islamu. My, muzułmanie, nie obrażamy waszego Chrystusa - powiedział PAP student Uniwersytetu Chartumskiego Mosaab.

- Od rana atmosfera w centrum miasta była napięta. Boję się wyjść na ulicę, zamknąłem swój sklep. Nie jest bezpiecznie, przez okno słyszę wściekły tłum i nie wygląda na to, by mieli szybko się uspokoić - mówi sprzedawca Abbas.

Zamieszki w Chartumie rozpoczęły się po zakończeniu piątkowych modłów. Z meczetów, których w stolicy Sudanu jest ponad pięć tysięcy, wyszło niemal 2 mln wiernych.

Reakcja Berlina i Londynu

- Niemiecka ambasada w Chartumie jest aktualnie celem ataków agresywnych demonstrantów - potwierdził szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle. Zapewnił, że pracownicy ambasady są jednak bezpieczni.

W związku z zajściami do MSZ w Berlinie już rano został wezwany ambasador Sudanu w Niemczech. - Przypomniano mu, że rząd jego kraju ma obowiązek ochraniać instytucje dyplomatyczne - oświadczył niemiecki minister w komunikacie MSZ. Dodał, że w ministerstwie pracuje sztab kryzysowy, który jest w kontakcie z ambasadą w Chartumie.

Także brytyjskie MSZ potwierdziło atak na ich placówkę w Sudanie, która sąsiaduje z ambasadą Niemiec. W komunikacie brytyjskiego resortu dyplomacji nie podano, ilu pracowników znajdowało się w ambasadzie w momencie ataku oraz czy znany jest ich los.

Obraźliwy film

W czwartek rząd Sudanu bardzo mocno skrytykował film "Niewinność muzułmanów" obrażający Mahometa, którego fragmenty można oglądać na portalu internetowym YouTube. Przedstawia on proroka islamu jako oszusta i nieodpowiedzialnego kobieciarza, który aprobował molestowanie seksualne dzieci. Władze nawoływały do demonstracji i wydalenia z kraju ambasadorów Stanów Zjednoczonych i Niemiec. Podczas spotkania, któremu przewodził prezydent Sudanu Omar al-Baszir, Sudańska Rada Ministrów upomniała Zachód, by zwalczał i potępiał podobne akty obrazy uczuć religijnych, by nie stały się zagrożeniem dla pokoju i bezpieczeństwa na świecie.

Baszir jest pod naciskiem islamistów przekonanych, że kraj zatracił religijne wartości, które były rdzeniem przewrotu wojskowego z 1989 roku. Pucz wyniósł do władzy Baszira, który z islamskiego fundamentalizmu uczynił swe zaplecze polityczne. W latach 90. Sudan wielokrotnie udzielał fundamentalistom wsparcia i schronienia, przez kilka lat gościł również założyciela Al-Kaidy Osamę bin Ladena.

Czytaj również: Film wyśmiewający islam i Mahometa wywołał burzę. Kim jest jego reżyser?

W wielu krajach muzułmańskich trwają gwałtowne protesty wobec obraźliwego filmu. We wtorek podczas ataku na konsulat amerykański w Bengazi, w Libii, zginął ambasador USA oraz troje innych pracowników dyplomatycznych.

Jemen: policja strzela w powietrze

Jemeńska policja strzałami w powietrze i armatkami wodnymi rozproszyła tłum manifestantów, który gromadził się około 500 m od ambasady USA w Sanie. Dzień wcześniej, gdy zaatakowano tę ambasadę, w zajściach zginęło czterech demonstrantów.

Manifestujący spalili flagę amerykańską i domagali się wydalenia ambasadora.

Siły policyjne zablokowały dojścia do ambasady, by uniemożliwić dotarcie do niej manifestantom, których liczbę szacuje się na kilkaset osób.

Prezydent USA Barack Obama wyraził niepokój o bezpieczeństwo dyplomatów i ambasady w Sanie podczas rozmowy telefonicznej z jemeńskim odpowiednikiem Abdem ar-Rabem Mansurem al-Hadim. Prezydent Jemenu - jak podał Biały Dom - zapowiedział, że uczyni wszystko dla obrony Amerykanów w Jemenie.

Bangladesz: 10 tys. ludzi na ulicach

W Dhace ok. 10 tysięcy manifestantów próbowało podejść pod ambasadę amerykańską. Policja użyła działek wodnych, by ich powstrzymać.

Po piątkowych modłach demonstranci zebrali się przed Baitul Mukarram - najważniejszym meczetem kraju - skandując: "Bóg jest wielki" i "Nie będziemy tolerować obrażania naszego wielkiego proroka" (czytaj więcej)
.

Egipt: starcia z policją

W Kairze rozwścieczony tłum starł się z policją. Manifestanci rzucali w kordon policji kamieniami, ta odpowiedziała gazem łzawiącym.

Amerykańska ambasada w Kairze jest oblegana przez protestujących od wtorku (czytaj więcej)
.

Indie: płoną amerykańskie flagi

Tysiące ludzi protestuje również w indyjskim Kaszmirze, zamieszkanym w większości przez muzułmanów. Demonstranci palili flagi USA i wznosili antyamerykańskie okrzyki. Wielki mufti Kaszmiru zalecił Amerykanom opuszczenie stanu.

W ponad 20 demonstracji w Kaszmirze łącznie wzięło udział co najmniej 15 tys. osób (czytaj więcej)
.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)