Suczka Finka padła ofiarą zoofila?
Prokuratura zbada czy były pracownik schroniska dla zwierząt dopuścił się przestępstwa zoofili. Chodzi o sprawę suczki o imieniu Finka, która została skradziona z kaliskiego schroniska 15 stycznia. Po ponad dwóch tygodniach zwierzę zostało odebrane przez Kaliskie Stowarzyszenie Pomocy dla Zwierząt "Help Animals". "Jest ekstremalnie zalękniona" - przekazują wolontariusze.
Zawiadomienie dotyczące popełnienia przestępstwa zoofilii złożyło kaliskie stowarzyszenie pomocy dla zwierząt "Help Animals". Jak zaznacza rzecznik prasowy prokuratury okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim Maciej Melej, sprawa dotyczy byłego pracownika schroniska dla zwierząt, a "szczegółowa karno-prawna ocena tego postępowania będzie możliwa po przeprowadzeniu wstępnych czynności w sprawie".
Jak przekazują obrońcy zwierząt, suczka o imieniu Finka miała zostać skradziona z kaliskiego schroniska 15 stycznia. Mężczyzna przetrzymywał ją u siebie do 31 stycznia. Tego dnia policji i członkom stowarzyszenia udało się odebrać suczkę.
"Sunia piszczała większość dnia, kiedy mężczyzna był w domu"
"Powiedział nam, że zabrał psa do siebie, bo nie chciał, aby w mrozy Finka siedziała w boksie" – relacjonuje Izabela Małecka z Help Animals. "Sąsiedzi wyjawili w rozmowie, że słyszeli jak sunia piszczała większość dnia, kiedy mężczyzna był w domu" - dodała Małecka.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Policja wszczęła już postępowanie dotyczące kradzieży psa, a zawiadomienie w sprawie podejrzenia przestępstwa zoofilii zostało złożone do prokuratury po przebadaniu suczki przez lekarza weterynarii.
Suczka jest "ekstremalnie zalękniona"
"Finka przechodzi ciążę urojoną, jest ekstremalnie zalękniona. Zdaniem lekarza weterynarii może to świadczyć o tym, że spotkało ją coś bardzo złego" – poinformowano prokuraturę w zawiadomieniu. Jak relacjonują wolontariusze, suczka jest w złym stanie psychicznym, dlatego wprowadzono terapię behawioralną wraz z podawaniem leków uspokajających.
Kierownik schroniska Jacek Kołata wyjaśnił w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że mężczyzna został zatrudniony w ramach programu dla bezrobotnych, prowadzonego przez Powiatowy Urząd Pracy. Warunkiem uczestnictwa przez pracodawcę w programie jest późniejsze zatrudnienie pracownika na stałej umowie.
"Z uwagi na dziwne zachowania mężczyzny, nie chcieliśmy już z nim dalej pracować, o czym zamierzaliśmy poinformować PUP" – przekazał kierownik. Zaznaczył, że mężczyzna chciał wcześniej adoptować suczkę, ale mu odmówiono.
W komentarzach pod postem na Facebooku, biuro schroniska dla zwierząt - Urząd Miasta Kalisza zaznacza, że "na ten moment policja prowadzi postępowanie w sprawie kradzieży. Wszystkie inne stwierdzenia pozostają jedynie w sferze domysłów i nie są poparte żadnymi dowodami.