Stypa po "pomarańczowym" Majdanie
Stypę po "pomarańczowym" Majdanie urządzili w Kijowie zwolennicy Postępowej Socjalistycznej Partii
Ukrainy (PSPU). Zebrani na centralnym placu stolicy - Majdanie
Niepodległości - domagali się zjednoczenia Ukrainy z Rosją i
Białorusią, oraz protestowali przeciwko polityce obecnych
ukraińskich władz.
Całodzienna akcja protestu odbyła się dwa dni przed zaplanowanymi na wtorek uroczystościami z okazji pierwszej rocznicy "pomarańczowej rewolucji".
Rewolucja doprowadziła do powtórki drugiej tury wyborów prezydenckich, zakończonej zwycięstwem Wiktora Juszczenki nad kandydatem ówczesnego obozu władzy Wiktorem Janukowyczem.
Radykalni socjaliści, którzy zebrali się w niedzielę w centrum Kijowa, uważają jednak, że "pomarańczowa rewolucja" i wygrana Juszczenki w wyborach nie przyniosły żadnych zmian. Według protestujących obecne władze Ukrainy wyprzedają za bezcen majątek narodowy, służą Ameryce i prześladują prawosławnych.
Zdaniem demonstrujących w niedzielę na Majdanie, lekarstwem na ukraińskie problemy jest odrodzenie Związku Radzieckiego, albo przynajmniej zjednoczenie Kijowa z Moskwą i Mińskiem. Nad demonstrantami powiewały flagi Federacji Rosyjskiej, a przewodnicząca PSPU Natalia Witrenko pozdrawiała z trybuny prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenkę.
Organizatorzy podali, że w akcji, która trwała od rana do godzin wieczornych, wzięło udział 20 tys. osób. Milicja mówi o kilku tysiącach. Korespondent PAP, który był na miejscu wydarzeń, widział pod trybuną, z której przemawiała Witrenko, ok. 1 tys. ludzi.
Jarosław Junko