Styczeń: nie mam wiedzy na temat prywatyzacji PZU
Nie mam wiedzy na temat prywatyzacji PZU - zeznał przed sejmową komisją śledczą ds. zbadania
prawidłowości prywatyzacji PZU b. poseł AWS Mirosław Styczeń.
12.05.2005 | aktual.: 12.05.2005 16:34
Styczeń był w latach 1998-2000 szefem Stronnictwa Konserwatywno- Ludowego. W Sejmie poprzedniej kadencji SKL wchodził w skład AWS, która wspólnie z UW tworzyła wówczas koalicję rządzącą.
Świadek zapewnił, że nie miał żadnych instrumentów, za pomocą których mógł wpływać na rząd w sprawie prywatyzacji PZU. Dodał też, że nie był zwolennikiem prywatyzacji PZU.
Posłowie dopytywali o telefony Stycznia do ówczesnego ministra skarbu Emila Wąsacza oraz premiera Jerzego Buzka w styczniu 2000 roku. W tym okresie podczas walnego zgromadzenia akcjonariuszy BIG BG doszło do próby przejęcia kontroli nad tym bankiem przez Deutsche Bank.
Styczeń wyjaśnił, że do Wąsacza zadzwonił późnym wieczorem, po otrzymaniu informacji o współdziałaniu z niemieckim bankiem b. prezesa PZU Władysława Jamrożego i b. prezesa PZU Życie Grzegorza Wieczerzaka. Informację tę otrzymał od przewodniczącego Rady Nadzorczej BIG BG Macieja Bednarkiewicza.
Zeznał, że chciał wyjaśnić, czy zachowanie obu prezesów było uzgodnione ze Skarbem Państwa. Jego zdaniem, przejęcie kontroli nad bankiem giełdowym posiadającym w większości polski akcjonariat, czyli BIG BG, przez bank niemiecki "nie jest sytuacją dobrą, zwłaszcza gdy jest to wspomagane przez funkcjonariuszy publicznych". Styczeń uznał, że Jamroży i Wieczerzak, jako prezesi spółek z większościowym udziałem Skarbu Państwa, byli takimi funkcjonariuszami.
Styczeń dodał, że Wąsacz zapewnił go, iż Skarb Państwa nie wydawał instrukcji współpracy PZU i PZU Życie z Deutsche Bankiem. Następnie - wyjaśnił - zadzwonił do sekretariatu premiera i w rozmowie z Buzkiem wyraził opinię, że winę za działanie prezesów PZU i PZU Życie ponosi minister Wąsacz, ktory nie kontroluje sytuacji. Świadek zapewniał też, że na jego działanie nie miała wpływu wcześniejsza praca w BIG BG, w którym w latach 1995-1997 pracował na stanowisku doradcy prezesa.
W ponad dwugodzinnym przesłuchaniu Styczeń wielokrotnie informował o swoim braku wiedzy na temat zagadnień poruszanych przez posłów w pytaniach. Podkreślił, że nie utrzymywał ani partyjnych, ani towarzyskich kontaktów z Wieczerzakiem. Wieczerzak był wiceprzewodniczącym SKL regionu małopolskiego. Zdaniem Stycznia, wybór Wieczerzaka do władz partii był złą decyzją.
Styczeń zapewnił, że ani z Wieczerzakiem, ani z Wąsaczem nigdy nie rozmawiał na temat prywatyzacji PZU. Dodał, że nie przypomina sobie też, aby brał udział w jakimkolwiek spotkaniu z członkami konsorcjum Eureko. Świadek zapewnił również, że nic nie wie o tym, aby politycy Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego kwestowali w sprawie wsparcia przez PZU Życie różnych fundacji i stowarzyszeń, o czym przed komisją śledczą mówił Wieczerzak.