Student pisze, uczelnia zabiera
Wyższa Szkoła Humanistyczno-Ekonomiczna w
Łodzi wymaga od studentów, aby oddali jej za darmo i bezterminowo
prawa do publikacji oraz rozpowszechniania ich prac dyplomowych.
Prawa autorskie studentów do napisanych przez nich prac chcą też
ograniczyć posłowie pracujący nad ustawą o szkolnictwie wyższym -
pisze "Gazeta Prawna".
Na podstawie oświadczeń, które studenci muszą podpisywać przed obroną dyplomu, łódzka szkoła uzyskuje prawo np. do powielania ich prac dyplomowych, wprowadzania do obrotu, publikowania, rozpowszechniania na różnych nośnikach itp. Uczelnia chciałaby też udzielać innym osobom licencji na korzystanie z praw do takich prac.
Renata Karolewska z działu promocji WSHE tłumaczy, że te oświadczenia to część akcji antyplagiatowej, a ich treść została złagodzona pod wpływem protestujących studentów.
Praktyką łódzkiej uczelni zaskoczeni są przedstawiciele samorządu studentów. Po raz pierwszy słyszę o czymś takim - mówi Arkadiusz Dorczyk, przewodniczący Parlamentu Studentów RP. A. Dorczyk podkreśla, że prawa autorskie studenta można byłoby ograniczyć tylko wtedy, gdy np. korzystał w swojej pracy z wyników badań udostępnionych przez uczelnię. Słabą ochronę praw autorskich studentów i doktorantów do tworzonych przez nich prac dostrzega też rzecznik praw studenta, Robert Pawłowski. W opublikowanym niedawno raporcie podkreśla jednak, że najpoważniejszym problemem jest przepisywanie fragmentów (nieraz bardzo obszernych) prac studentów przez pracowników uczelni w swoich własnych publikacjach naukowych - informuje "Gazeta Prawna".