Strzelanina w kościele w południowej Kalifornii. Jedna osoba nie żyje

Co najmniej jedna osoba nie żyje, a cztery są krytycznie ranne po niedzielnej strzelaninie w kościele w Laguna Woods w Kalifornii. Wierni obezwładnili napastnika. - Niewątpliwie zapobiegli oni kolejnym ofiarom śmiertelnym i rannym - uważa zastępca szeryfa, chwaląc ich postawę.

Zastępca szeryfa Jeff Hallock podczas konferencji prasowej po strzelaninie, która miała miejsce w Geneva Presbyterian Church w Laguna Woods
Zastępca szeryfa Jeff Hallock podczas konferencji prasowej po strzelaninie, która miała miejsce w Geneva Presbyterian Church w Laguna Woods
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/EPA/CAROLINE BREHMAN
oprac. KIB

Napastnik otworzył ogień w kościele w kościele prezbiteriańskim podczas przyjęcia obiadowego na cześć byłego pastora tajwańskiej kongregacji. W wyniku ataku śmierć poniosła jedna osoba. Cztery inne są ciężko ranne, jedna osoba doznała lżejszych obrażeń.

Uczestnicy zatrzymali podejrzanego i związali mu nogi sznurem elektrycznym. Jak podają media, powołując się na Jeffa Hallocka, zastępcę szeryfa hrabstwa Orange, skonfiskowali mu też co najmniej dwa pistolety.

- Grupa wiernych wykazała się wyjątkowym heroizmem i odwagą, interweniując w celu zatrzymania podejrzanego. Niewątpliwie zapobiegli oni kolejnym ofiarom śmiertelnym i rannym - powiedział Hallock.

Sprawcą ataku jest 60-letni Azjata. - W tej chwili nie wiemy, co było motywem działania podejrzanego, czy miał on jakiś cel, czy też jest to incydent związany z nienawiścią - powiedział Hallock, dodając, że według władz podejrzany nie mieszka w okolicy.

W momencie strzelaniny w kościele znajdowało się około 30-40 osób. Na miejscu zdarzenia znaleziono dwie sztuki broni ręcznej.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (13)