Strzelał do kotki jak do tarczy. Prokuratura postawiła mu zarzuty

Strzelał do kotki jak do tarczy. Prokuratura postawiła mu zarzuty

Strzelał do kotki jak do tarczy. Prokuratura postawiła mu zarzuty
Źródło zdjęć: © Kociętnik | Beata Jabłońska
30.03.2019 17:05, aktualizacja: 30.03.2019 19:32

Policjanci z Giżycka zatrzymali mężczyznę podejrzanego o kilkukrotne postrzelenie z wiatrówki 1,5-rocznej kotki. Kotka w ciężkim stanie trafiła do lecznicy weterynaryjnej. W sobotę prokuratura postawiła 39-latkowi zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad zwierzęciem.

Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa znęcania się nad zwierzęciem policjanci przyjęli w środę. Sprawę zgłosiła przedstawicielka Giżyckiego Stowarzyszenia "Brat Kot". Kobieta poinformowała, że do fundacji został przywieziony ranny kot, prawdopodobnie postrzelony. Zwierzę w ciężkim stanie trafiło do lecznicy weterynaryjnej. Z opinii lekarza wynika, że kot został postrzelony z wiatrówki. Śrut trafił go trzykrotnie w głowę i dwukrotnie w tułów.

- W piątek wieczorem policjanci w jednej z miejscowości w gminie Ryn zatrzymali 39-latka, który w zamkniętym garażu miał kilkukrotnie strzelić do zwierzęcia. Funkcjonariusze zabezpieczyli także wiatrówkę - powiedziała Wirtualnej Polsce mł. asp. Iwona Chruścińska z Komendy Powiatowej Policji w Giżycku.

W sobotę około godz. 14.00 mężczyzna został dowieziony do prokuratury i przesłuchany.

- 39-latek przyznał się do strzelania z wiatrówki do kota. Otrzymał dozór policyjny - musi się stawiać dwa razy w tygodniu na komendzie. Ma także zakaz opuszczania kraju - powiedziała nam policjantka.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2] Źródło zdjęć: © Kociętnik

Prokuratura postawiła mężczyźnie zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad zwierzęciem. Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt grozi mu kara do 5 lat więzienia oraz 10-letni zakaz posiadania zwierząt.

Kotka już po operacji

Ranna kotka została znaleziona w środę w Gajewie koło Giżycka, niedaleko Lasu Miejskiego. Znalazł ją przypadkowy przechodzień i zawiózł do Kociętnika, który prowadzi Stowarzyszenie "Brat Kot" w Giżycku. Stamtąd kotka trafiła do weterynarza. Jeszcze tego samego dnia była operowana.

Jak informuje na Facebooku stowarzyszenie "Brat Kot", kotka po operacji dostaje leki przeciwbólowe i zaczęła chodzić po lecznicy. Na razie trudno powiedzieć, jakie są rokowania.

- Niestety, nie wszystkie śruciny można było wyjąć. Dwie utkwiły w zatokach i nie można ich usunąć bez rozcinania kości. Jeżeli się otorbią, to dobrze. Jeśli nie, może dojść do zatrucia ołowiem - powiedziała Wirtualnej Polsce Maria Borkowska, prezes stowarzyszenia "Brat Kot".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (350)
Zobacz także