Strzał w samolocie czeskiego premiera. Padł z broni członka rządowej ochrony
Wylot premiera Czech Andreja Babisza z Brukseli opóźnił się wczoraj o godzinę. Gdy Babisz wsiadł do samolotu, nagle na pokładzie rozległ się wystrzał. Okazało się, że padł on z broni członka rządowej ochrony.
Do incydentu doszło we wtorek wieczorem na lotnisku w Brukseli. Samolot, którym Babisz miał wrócić z nieformalnego szczytu Rady Europejskiej, właśnie przygotowywał się do startu. Nagle padł strzał.
Czeski portal .aktualne.cz informuje, że strzał z broni oddał jeden z pracowników ochrony Babisza, który przypadkowo nacisnął na spust pistoletu. Mężczyzna właśnie rozładowywał broń, by oddać ją załodze maszyny na czas lotu.
Na szczęście ani premierowi, ani żadnej z pozostałych 22 osób, które znajdowały się na pokładzie, nic sie nie stało. Kula trafiła w wózek z jedzeniem.
Niestety, procedury bezpieczeństwa w takiej sytuacji wymagają, by dokładnie sprawdzić maszynę przed startem. Rozważano ściagnięcie innej maszyny z Pragi lub rejs na pokładzie samolotu Czech Airlines. W obu przypadkach premier musiałby jednak poczekać na odlot z Brukseli do rana.
Po godzinie kapitan samolotu stwierdził jednak, że maszyna jest zdolna do lotu. - Znaleźliśmy kulę. Nie uszkodziła kadłubu - poinformował kapitan, cytowany przez portal .aktualne.cz.
Czeskie media przypominają, że podobna sytuacja miała miejsce ćwierć wieku temu – w czerwcu 1994 r. jeden z oficerów ochrony ówczesnego ministra obrony Atonina Baudyša przypadkowo wystrzelił w podłogę Tu-154. W tamtym przypadku kula przebiła konstrukcję samolotu i trafiła w zbiornik z paliwem. Wówczas również nikomu nic się nie stało, ale lądowanie samolotu odbyło się z asystą służb ratunkowych.
Źródło: aktualne.cz