Strzał w kometę i jesteśmy bezpieczniejsi
Zdaniem astronoma Jerzego Rafalskiego uderzenie pocisku NASA w kometę potwierdza, że wkrótce mieszkańcy Ziemi będą się mogli czuć bezpieczniej.
04.07.2005 | aktual.: 04.07.2005 10:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Krótko przed ósmą naszego czasu w kometę Tempel 1 uderzył pocisk wystrzelony z sondy kosmicznej Deep Impact. Specjalny próbnik o wadze 370 kilogramów wbił się z powierzchnię komety, przelatującej w odległości 134 milionów kilometrów od Ziemi. Kometa ma wymiary 14 na pięć kilometrów.
Jerzy Rafalski z Planetarium w Toruniu podkreślił, że musimy się nauczyć bronić przed asteroidami i kometami. Któreś z tych ciał 65 milionów lat temu uderzyło w Ziemię, co prawdopodobnie stało się przyczyną wyginięcia wielu gatunków ówczesnych zwierząt.
Polski astronom uważa, że jeżeli pojawiłoby się zagrażające nam ciało niebieskie będziemy mogli wysłać w jego kierunku pocisk, który nawet jeżeli nie rozbije komety, to lekko odsunie ją z zagrażającego nam toru.
Głównym celem eksperymentu było ustalenie składu jądra komety. Amerykańscy naukowcy przypuszczają, że zawiera ono stare składniki materii, z której powstał wszechświat. Niewykluczone też że zawiera jakieś związki organiczne.
Jerzy Rafalski tłumaczy, że możemy się dużo dowiedzieć o przeszłości naszej planety. W jądrach kometarnych odkryto amonikwasy. Są to podstawowe cegiełki, z których zbudowane jest białko, bez którego nie istniałoby życie na Ziemi. Niektórzy specjaliści twierdzą, że skoro w kometach odkryto aminokwasy, to być może dawno temu komety mogły przynieść je na naszą planetę.
Zderzenie pocisku NASA z kometą było widoczne z Ziemi w postaci gwałtownego rozbłysku jądra komety.