PolskaStrongman Jarosław D. odpowie za "koks" i łapownictwo

Strongman Jarosław D. odpowie za "koks" i łapownictwo

Kara ośmiu lat więzienia grozi znanemu
polskiemu strongmanowi, 35-letniemu Jarosławowi D., który odpowie
przed sądem m.in. za przekupstwo policjanta i posiadanie
anabolików. Wraz z nim na ławie oskarżonych zasiądą dwaj gdyńscy
funkcjonariusze i kompan sportowca.

Rzecznik gdańskiej prokuratury okręgowej Grażyna Wawryniuk poinformowała o skierowaniu w tej sprawie aktu oskarżenia do sądu rejonowego w Gdyni.

Najwyższe kary; do ośmiu lat więzienia grożą Jarosławowi D. oraz Krzysztofowi B., policjantowi jednego z gdyńskich komisariatów. Ustalono, że funkcjonariusz wziął 2 tys. zł łapówki od sportowca, obiecując mu takie poprowadzenie postępowania dotyczącego anabolików, by uniknął on odpowiedzialności. Kompanowi strongmana, Jarosławowi M., i drugiemu gdyńskiemu policjantowi, Radosławowi W., oskarżonym o utrudnianie postępowania, grozi do pięciu lat więzienia.

Jarosław D. nie przyznał się do zarzutów, mimo że podczas śledztwa policja podsłuchiwała i nagrywała jego rozmowy.

Problemy sportowca zaczęły się jesienią 2003 r., kiedy to policyjny patrol znalazł w bagażniku jego samochodu 800 ampułek hormonu wzrostu produkcji rosyjskiej. Strongman podczas przesłuchania twierdził, że auto wcześniej pożyczył znajomemu i nie wiedział, że niedozwolony specyfik jest w bagażniku. Tuż po zatrzymaniu Jarosława D. przesłuchiwał go Radosław W. z Komendy Miejskiej w Gdyni. Według śledczych z prokuratury, zaniechał wtedy m.in. dokładnego ustalenia, kim jest osoba, której siłacz pożyczył auto, bowiem miał dostać za to łapówkę.

Po kilku dniach Jarosław D. przyszedł na policję ze swoim kompanem, Jarosławem M. Mężczyzna przyznał się do tego, że kupił anaboliki na rynku za tysiąc dolarów i zapomniał wyjąć je z bagażnika samochodu pożyczonego od sportowca. Wystąpił o dobrowolne poddanie się karze.

Później Jarosława D. przesłuchiwał kolejny oskarżony Krzysztof B. - policjant jednego z gdyńskich komisariatów. Zaproponował, że za 4 tys. zł tak poprowadzi sprawę, by siłacz uniknął odpowiedzialności. Ostatecznie sportowiec dał policjantowi 2 tys. zł. Pieniądze znaleźli na komisariacie w pokoju Krzysztofa B. policjanci z biura spraw wewnętrznych Komendy Głównej Policji. Dłuższy czas podsłuchiwano także jego rozmowy.

Tuż po aresztowaniu gdyńskiego funkcjonariusza w styczniu 2004 r. policjanci z biura spraw wewnętrznych KGP i antyterroryści zatrzymali Jarosława D. przed pokazem w jednym z trójmiejskich supermarketów.

Wicemistrz Europy z 2002 i 2003 r. i zdobywca trofeów w światowych zawodach siłaczy został aresztowany i wyszedł z więzienia około pół roku później po wpłaceniu kaucji 50 tys. zł. Proces w tej sprawie ma rozpocząć się w lutym.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)