Świat"Strona polska jutro może opublikować uwagi ws. Tu-154"

"Strona polska jutro może opublikować uwagi ws. Tu‑154"

Minister Jerzy Miller, który przewodniczy polskiej komisji wyjaśniającej okoliczności katastrofy smoleńskiej, został poinformowany przez stronę rosyjską o zakończeniu prac nad raportem końcowym MAK - powiedziała rzeczniczka resortu Małgorzata Woźniak. W opinii posła SLD Ryszarda Kalisza, nie ma procedur, na jakich można by bazować w razie zastrzeżeń, co do treści raportu MAK-u. Strona polska już jutro będzie mogła także opublikować swoje uwagi, bo zostanie zwolniona z tajemnicy - podkreśla Kalisz.

"Strona polska jutro może opublikować uwagi ws. Tu-154"
Źródło zdjęć: © PAP

11.01.2011 | aktual.: 11.01.2011 16:25

Jak wyjaśniła, o raporcie końcowym poinformował Millera rosyjski minister transportu Igor J. Lewitin.

- Ministra poinformowano też, że dokument zostanie dostarczony stronie polskiej - powiedziała Woźniak, pytana o zaplanowane na środę upublicznienie przez Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) raportu końcowego dotyczącego okoliczności katastrofy smoleńskiej.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że MAK przedstawi swój raport w sprawie katastrofy smoleńskiej w środę o godz. 12 (godz. 10 czasu polskiego), w siedzibie agencji Interfax. Dokument zaprezentuje przewodnicząca MAK Tatiana Anodina. Zostanie on też zamieszczony na stronie internetowej komisji w dwóch wersjach językowych: rosyjskiej i angielskiej.

Cały czas trwają prace nad raportem polskiej komisji wyjaśniającej okoliczność katastrofy, której przewodniczy szef MSWiA Jerzy Miller. Jak mówiła niedawno Woźniak, są one zaawansowane. Wcześniej Miller mówił, że realnym terminem zakończenia prac jest styczeń 2011 r.

Poseł SLD Ryszard Kalisz uważa, że zapowiedź ujawnienia jutro przez MAK, raportu końcowego w sprawie katastrofy smoleńskiej oznacza, iż strona polska zostanie zwolniona z tajemnicy. - Z chwilą opublikowania raportu, inne strony badające ten wypadek, nie są związane tajemnicą - mówił Kalisz na konferencji prasowej.

Ryszard Kalisz powołuje się na Konwencję Chicagowską. - Już jutro, po publicznym przedstawieniu dokumentu urzędowego - raportu MAK, strona polska będzie mogła także opublikować swoje uwagi - zaznaczył poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Polityk dodał, że raport MAK-u będzie tylko jednym w dowodów w śledztwie smoleńskim dla prokuratury polskiej i rosyjskiej. - Jeżeli Międzypaństwowy Komitet Lotniczy nie uwzględni uwag strony polskiej, to nie oznacza to, iż dokument z uwagami strony polskiej przestaje być dokumentem urzędowym - mówił Kalisz podczas konferencji.

Jak dodał, może zdarzyć się tak, że będzie raport MAK-u, ale też oddzielny dokument z komentarzami strony polskiej Komisji Badania Wypadków Lotniczych oraz raport komisji, badającej ten wypadek pod wodzą ministra Jerzego Millera.

W opinii posła Kalisza, nie ma procedur, na jakich można by bazować w razie zastrzeżeń, co do treści raportu MAK-u. Jednak jak dodał, w świetle prawa międzynarodowego, dopuszczalne jest powołanie odpowiedniego organu, który by ten spór rozstrzygnął. Poseł SLD zaznaczył, że często w jednym procesie sądowym biegli mają różne opinie, przedstawiając jeden stan faktyczny. - Jest precedens w ramach Międzynarodowego Stowarzyszenia Lotnictwa Cywilnego - mówił poseł. Chodzi o to, że w przypadku rozbieżności, na podstawie Konwencji Chicagowskiej, do wspólnych ustaleń będzie grupa powołana przez to Stowarzyszenie. Ryszard Kalisz wyjaśnił, że potrzebna jest do tego zgoda obydwu stron - czyli w tym przypadku MAK-u i polskiej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.

W ocenie posła Kalisza, dobrym pomysłem jest wspólne posiedzenie komisji sejmowych - sprawiedliwości i infrastruktury w sprawie raportów Polski i Rosji, co do przyczyn katastrofy. Dodał, że powinno się ono odbyć w możliwie jak najszybszym terminie.

MAK przekazał Polsce projekt swojego raportu 20 października ubiegłego roku. Liczył on - jak informowano - 210 stron i zawierał 72 wnioski dotyczące pośrednich i bezpośrednich przyczyn katastrofy oraz siedem rekomendacji dla cywilnych służb lotniczych.

W dokumencie zawarto m.in. sprawozdania z badań szczątków samolotu, rejestratorów w maszynie i na wieży kontrolnej, rezultaty eksperymentów na symulatorach automatycznych i komputerowych, a także ocenę działań załogi Tu-154M oraz wieży kontroli lotów w Smoleńsku przeprowadzoną przez ekspertów z dziedziny psychologii, lotnictwa i kontroli ruchu powietrznego.

16 grudnia eksperci z polskiej komisji przekazali stronie rosyjskiej swoje uwagi i wnioski do projektu. Liczyły one w sumie ok. 150 stron i - jak mówił polski przedstawiciel akredytowany przy MAK Edmund Klich - dotyczyły przede wszystkim tego, że w dokumencie zabrakło analizy i oceny działania rosyjskich kontrolerów, a także ich rozmów zewnętrznych i wpływu tych rozmów na podjęcie decyzji o wyrażeniu zgody na próbne podejście do lądowania.

Szef MSWiA w trakcie prac polskich ekspertów na opinią, wielokrotnie mówił, że strona polska będzie wnioskowała, by w przypadku nieuwzględnienia przez Rosjan jej uwag, treść polskiego stanowiska dołączono do końcowego raportu MAK.

Z kolei Klich powiedział, że nie sądzi, by końcowy raport rosyjskiej komisji znacząco różnił się od projektu. Dodał też, że "chciałby się mylić, ale minął zbyt krótki czas od momentu, kiedy MAK dostał polskie uwagi", by zostały one wszystkie uwzględnione.

W sprawie katastrofy prowadzone są też dwa równoległe śledztwa - przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie i rosyjska prokuraturę.

10 kwietnia 2010 roku w katastrofie TU-154M zginęło 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński i jego małżonka Maria. Polska delegacja leciała do Katynia na uroczystości upamiętniające 70. rocznicę mordu NKWD na polskich oficerach.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)