PolskaStresujący egzamin na prawo jazdy

Stresujący egzamin na prawo jazdy

Od dziś egzamin na prawo jazdy trzeba zdawać według nowych zasad. Sprawdzian umiejętności przyszłego kierowcy trwa dłużej - 40 minut zamiast 25. Wzrosła też jego cena - kosztuje 112 zł, a nie jak dotychczas - 74 zł. Jazda po pustym placu manewrowym została ograniczona do minimum. Obejmuje tylko przygotowanie samochodu do ruchu, jazdę po łuku i ruszanie na wzniesieniu. Resztę manewrów - w tym parkowanie - egzaminatorzy sprawdzą w czasie jazdy po mieście. Będzie łatwiej? Raczej nie.

Stresujący egzamin na prawo jazdy

10.01.2006 | aktual.: 10.01.2006 09:10

Przepisy zweryfikuje życie

Szefowie małopolskich ośrodków ruchu drogowego zapewniają, że są gotowi do egzaminowania według nowych zasad. Mimo mrozów udało się wymalować nowe linie i przygotować stanowiska. Zmienione reguły nie odstraszyły też przyszłych kierowców - przez ostatnie kilka dni siedziby MORD-ów pękały w szwach, bo każdy chciał zapłacić starą cenę za nowy egzamin. - Teoretycznie wszystko jest zapięte na ostatni guzik. Teoretycznie, bo nowe przepisy, jak zwykle, zweryfikuje życie - mówi Artur Then, szef MORD w Krakowie. Fachowcy nie ukrywają, że minister w swoim rozporządzeniu zastawił sporo pułapek. I to zarówno na egzaminatorów, jak i na kursantów.

Jak takiego wyprzedzić?

W myśl nowych zasad podczas jazdy egzaminacyjnej trzeba wykonać manewr "dynamicznego wyprzedzania". - To może być spory problem. W godzinach szczytu trudno wyprzedzić kogolwiek - mówi Then. Mało tego - jeżeli kursant o 20 km/h przekroczy dozwoloną w mieście prędkość 50 km/h, to instruktor musi przerwać egzamin. - Jeśli wszyscy jadą "pięćdziesiątką", a wyprzedzanie ma być dynamiczne, to bardzo łatwo przekroczyć dozwoloną prędkość - przyznaje Józef Czarnowski, dyrektor MORD w Tarnowie. - Przy ograniczeniu do 50 km/h wszyscy kierowcy jadą 70-80 km/h. I jak takiego wyprzedzić? Egzaminatorzy będą krążyć po mieście i szukać furmanek, traktorów lub autobusów MPK - przewiduje Łukasz Zabiegaj, kierownik szkoły kierowców "Luz". W Nowym Sączu już wymyślono sposób. - Zawsze można wyprzedzić "elkę" - samochód nauki jazdy - twierdzi Grzegorz Skowron dyrektor sądeckiego MORD.

Parkowanie? "Małe piwo"

Podczas jazdy po mieście trzeba także zawrócić i zaparkować. Do tej pory opór przy parkowaniu na placu stawiał gumowy słupek. Teraz wszystko będzie zależało od szybkości reakcji egzaminatora. Wiele osób niepokoi się, że kolizje samochodów egzaminacyjnych z prywatnymi będą zdarzać się częściej. Szefowie ośrodków ruchu drogowego uspokajają. - Przyszli kierowcy nie powinni mieć problemów z parkowaniem, choć stres na pewno będzie większy - mówi Then. - Będziemy parkować tam, gdzie jest sporo miejsca. Nie przewiduję większej liczby stłuczek - twierdzi Skowron. - Parkowanie to "małe piwo". Teraz będę musiał automatycznie oblać każdego, kto przekroczy linię ciągłą, nawet jeśli nie spowodował żadnego zagrożenia omijając np. dziurę w drodze. Do tej pory to był tylko błąd - podkreśla Czarnowski.

Szukamy skrzyżowań

Placówki w Nowym Sączu i Tarnowie rozpoczęły dziś egzaminowanie według nowych zasad. W Krakowie odbywa się wewnętrzne szkolenie. Egzaminy ruszą od jutra. Instruktorzy z Krakowa szukają też skrzyżowań równorzędnych, przez które trzeba przejechać podczas egzaminu. Na razie, w okolicy kilku kilometrów od siedziby MORD przy ul. Koszykarskiej, udało się znaleźć jedno.

Wojciech Harpula

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)