PolskaStraż miejska uszczelnia strefę parkowania w Poznaniu. Radny ze Starego Miasta: to pozoranctwo

Straż miejska uszczelnia strefę parkowania w Poznaniu. Radny ze Starego Miasta: to pozoranctwo

Od wtorku strażnicy miejscy wyszukują w centrum i na Jeżycach miejsc, gdzie kierowcy zostawiają samochody, unikając płacenia za parkowanie. Tomasz Dworek z Rady Osiedla Stare Miasto uważa te działania za zwykłe "pozoranctwo". Jego zdaniem strażnicy zbyt wolno reagują wzywani do nielegalnie parkujących samochodów.

Straż miejska uszczelnia strefę parkowania w Poznaniu. Radny ze Starego Miasta: to pozoranctwo
Źródło zdjęć: © Straż Miejska w Poznaniu
Zenon Kubiak

Władze Poznania już jakiś czas temu zapowiadały uszczelnienie Strefy Płatnego Parkowania. Głównie chodziło o to, aby wyeliminować lokalizacje w centrum miasta i na Jeżycach, które nie są płatnymi miejscami parkingowymi, a na których można legalnie zostawić swój samochód.

Znalezieniem takich „dzikich miejsc” zajęli się strażnicy miejscy wraz z kontrolerami SPP. Kontrole rozpoczęły się we wtorek. Tego dnia sprawdzono rejon ulic Kraszewskiego, Jackowskiego, Wawrzyniaka i Bukowskiej.

- Kontrolerzy wśród miejsc wymagających uszczelnienia wskazali trzy bramy wjazdowe, gdzie szerokość wjazdu do nieruchomości jest na tyle duża, że pozwala na swobodne zaparkowanie pojazdu – wyjaśnia Przemysław Piwecki, rzecznik prasowy straży miejskiej. – Kierowca parkując tam poza miejscami postojowymi, nie uiszcza opłaty za postój w SPP, a jednocześnie nie narusza przepisów. Na "darmowe" parkowanie kierowcy wybierają też często miejsca przeznaczone na drzewo lub trawnik – dodaje.

W takich miejscach ma zostać ponownie odtworzona zieleń. Władze miasta parkowanie na „dziko” chcą też ukrócić poprzez stawianie w takich miejscach elementów małej architektury – ławek czy stojaków na rowery.

Osobnym zjawiskiem jest parkowanie na terenach prywatnych znajdujących się w SPP, lecz wyłączonych spod jej jurysdykcji. Często zdarza się, że takie tereny znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie pasa i są wykorzystywane na miejsca do parkowania.

- Ma to miejsce np. przed jednym z budynków przy ul. Wawrzyniaka, gdzie zaparkowanych jest kilkanaście pojazdów – wskazuje Piwecki.

Dzięki podjętym działaniom Strefa Płatnego Parkowania ma być szczelniejsza, a to oznacza, że do centrum miasta będzie wjeżdżać mniej samochodów. Mają też wzrosnąć wpływy miasta z tytułu opłat za parkowanie. Okazuje się, że nie wszystkim takie działania się podobają i nie chodzi wcale o kierowców, ale także przedstawicieli samych mieszkańców.

- To zwykłe pozoranctwo – uważa Tomasz Dworek, członek Rady Osiedla Stare Miasto. – Mieszkańcy bardzo często zgłaszają straży miejskiej nielegalnie parkujące auta. Efekty zgłoszeń są żadne. Najczęściej straż miejska tłumaczy się, że po przybyciu patrolu pojazdu już nie było. Zazwyczaj jednak strażnicy nie podejmują szybkiej interwencji, albo nic nie widzą – dodaje.

Jako przykład wskazuje rejon skrzyżowania ulic Szyperskiej i Piaskowej, gdzie pojazdy należące do jednego z deweloperów mają tu parkować w miejscach niedozwolonych. Tomasz Dworek twierdzi, że mimo obietnic komendanta straży miejskiej o częstszych patrolach w tym miejscu, sytuacja się nie zmienia.

- Zamiast akcji propagandowych straży miejskiej proponuję rzetelne wykonywanie swoich obowiązków przez strażników i urzędników ZDM. Jest pole do popisu! – uważa radny.

- W przypadku ulic Szyperskiej i Piaskowej mieliśmy do czynienia z parkowaniem pojazdów na prywatnym terenie, o czym być może pan radny nie wiedział, a w takiej sytuacji ani straż miejska ani policja nie może interweniować – wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską Przemysław Piwecki, rzecznik poznańskiej straży miejskiej.

Każdego dnia strażnicy otrzymują jednak całe mnóstwo zgłoszeń w sprawie nieprawidłowo zaparkowanych samochodów praktycznie z całego miasta. Tylko w 2014 r. ponad 25 tysięcy zgłoszeń od mieszkańców kierowanych do straży miejskiej dotyczyło wykroczeń komunikacyjnych, czyli głównie nieprawidłowego parkowania. To połowa wszystkich zgłoszeń, jakie wpływają do straży.

- Rozumiemy krytykę ze strony mieszkańców, że często pojawiamy się na miejscu zbyt późno, ale nie jesteśmy w stanie wszędzie dotrzeć odpowiednio szybko, zwłaszcza odkąd spadł na nas obowiązek interweniowania także na drogach wewnętrznych, czyli wszystkich uliczkach osiedlowych i np. parkingach przed hipermarketami – wyjaśnia Piwecki.

Sytuację powinna poprawić uchwalona niedawno przez Radę Miasta reforma poznańskiej straży miejskiej, która zakłada zmniejszenie liczby zatrudnianych w administracji, a zwiększenie liczby patroli na ulicach.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (35)