Straw: nie ma potrzeby dochodzenia ws. buntu
Szef brytyjskiego MSZ Jack Straw nie widzi potrzeby wszczynania dochodzenia w związku z buntem talibańskich jeńców w twierdzy w pobliżu Mazar-i-Szarif, gdzie zostali uwięzieni po zdobyciu przez Sojusz Północny miasta Kunduz.
W wypowiedzi dla radia BBC4 Straw nazwał w piątek inicjatywę przeprowadzenia dochodzenia w sprawie okoliczności wybuchu buntu i jego stłumienia zbędną i niepraktyczną. Zwrócił przy tym uwagę na trudne warunki w Mazar-i-Szarif, choć przyznał, że w Afganistanie doszło do łamania konwencji genewskich.
Spośród 300-600 jeńców nie przeżył żaden. Bunt, w którym uczestniczyli m.in. obcokrajowcy wspierający talibów został stłumiony po trzech dniach w nocy z wtorku na środę, przy użyciu amerykańskich bombowców B-52. W szturmie twierdzy zaangażowani byli Brytyjczycy i Amerykanie. Pięciu Amerykanów zostało rannych, a jeden zabity.
Według Strawa, sposobem na poprawę przestrzegania praw człowieka w Afganistanie jest utworzenie reprezentatywnego rządu koalicyjnego, z udziałem przedstawicieli różnych społeczności w tym kraju. W tym kontekście zwrócił uwagę na postęp osiągnięty w rozmowach w Bonn.
Straw dodał, że na składanie wniosków przez organizacje pozarządowe, odnoszące się do przebiegu wojny, przyjdzie czas, gdy komisje Kongresu USA przystąpią do analizy różnych aspektów wojny w Afganistanie.
Tymczasem nie ustają apele o zorganizowanie dochodzenia w sprawie buntu. Jako pierwsza wystąpiła z nim Amnesty International, która chce, by takie dochodzenie ustaliło czy odpowiedź wojskowa na bunt ze strony Sojuszu Północnego, Amerykanów i Brytyjczyków była proporcjonalna do skali zagrożenia. (jask)