PolskaStrajkujące sanitariuszki zawiesiły głodówkę

Strajkujące sanitariuszki zawiesiły głodówkę

- Sanitariuszki ze starachowickiego szpitala zawiesiły wieczorem protest głodowy. Wcześniej dyrektor szpitala w Jolanta Kręcka oświadczyła, że protest prowadzony od tygodnia w lecznicy przez sanitariuszki jest nielegalny.

20.10.2010 | aktual.: 20.10.2010 23:56

Sanitariuszki nie zgadzają się na przekazanie sprzątania w szpitalu zewnętrznej firmie, chcą też odwołania dyrektor placówki.

W oświadczeniu przekazanym protestującym związkom zawodowym i mediom dyrektor napisała, że w jej opinii protest naruszył Ustawę z 23 maja 1991 r. o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. - Akcję protestacyjną prowadzoną przez grupę salowych uważam za nielegalną. Proszę zatem o niezwłoczne przerwanie prowadzonej akcji - napisała dyrektor.

Zapowiedziała też, że jeśli do godz. 13 w środę sanitariuszki nie przerwą protestu, będzie zmuszona "podjąć wszelkie kroki prawne, przewidziane w obowiązujących przepisach". Jak dowiedziała się PAP w administracji szpitala, dyrektor może zgłosić sprawę do Państwowej Inspekcji Pracy, prokuratury i starosty starachowickiego - powiat jest organem założycielskim dla lecznicy.

Przedstawicielka protestujących, Kazimiera Tatarak z zakładowej Solidarności powiedziała, że sanitariuszki zawiesiły protest głodowy o godzinie 21. - W dalszym ciągu nie wierzymy w zapewnienia dyrektor, co do warunków pracy w nowej firmie. Załoga nadal domaga się odwołania dyrektor, gdyż straciła do niej zaufanie - powiedziała Tatarak.

Pracownicy uważają, że ich protest jest legalny. Załoga obawia się, że przekazanie sprzątania zewnętrznej firmie jest wstępem do prywatyzacji lecznicy. Związkowcy uważają też, że odrzucono propozycje pakietu socjalnego, jakie zgłaszali do nowej umowy, a dyrektor nie zaoferowała nic w zamian.

W środę głodówkę w szpitalu prowadziło 15 osób. Ze względów zdrowotnych z protestu zrezygnowało pięć kobiet.

Sanitariuszki rozpoczęły głodówkę tydzień temu w środę. W poniedziałek okupowały wejście do gabinetu dyrektor lecznicy. Protestujące korzystały z dni wolnych od pracy lub urlopu. Kobiety przechodziły systematycznie badania lekarskie.

Zarząd powiatu nie przychylił się we wtorek do wniosku protestujących o odwołanie dyrektor ze stanowiska. Według starosty Andrzeja Matyni dokument nie spełnia wymogów formalnych - związki zawodowe nie mają kompetencji składania wniosków o odwołanie dyrektora.

Protestujące zebrały ponad 3 tys. podpisów mieszkańców powiatu starachowickiego pod apelem o poparcie ich "protestu przeciw bezprawnym działaniom dyrekcji szpitala, przeciw przedmiotowemu traktowaniu sanitariuszy szpitalnych - salowych".

Sanitariuszki - szpitalne salowe, które przeszły odpowiednie przeszkolenie - domagają się m.in. pięcioletniej gwarancji zatrudnienia. Pod koniec września przez trzy dni okupowały pomieszczenie przed gabinetem dyrektorki.

W umowie dyrekcji szpitala z konsorcjum, które od listopada będzie odpowiadać za sprzątanie lecznicy i jej otoczenia, zapisano dwuletnią gwarancję zatrudnienia, a także powrotu do pracy w starachowickim Powiatowym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w przypadku rozwiązania umowy o pracę.

Konsorcjum przejmie 70 osób zatrudnionych dotychczas w szpitalu. Dodatkowo zatrudni 10 osób pracujących w lecznicy na podstawie umowy-zlecenia lub umowy na czas określony.

Szpital jest zadłużony na około 51 mln zł; przejęcie sprzątania przez firmę zewnętrzną ma przynieść oszczędności.

To czwarty protest zorganizowany przez związkowców ze starachowickiego szpitala w ciągu ostatnich trzech lat. Pracownicy m.in. prowadzili głodówkę przeciw planom prywatyzacji placówki.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)