Strajk pielęgniarek. Udział weźmie około 40 szpitali
Po fiasku rozmów z ministrem zdrowia pielęgniarki i położne zapowiedziały strajk ostrzegawczy. W poniedziałek w około 40 szpitalach w całej Polsce jest zaplanowany protest środowisk medycznych.
W poniedziałek w całej Polsce ma dojść do strajku ostrzegawczego w około 40 szpitalach. Pielęgniarki i położone domagają się poprawy warunków pracy oraz wyższych płac.
Strajk jest efektem fiaska rozmów środowisk medycznych z szefem resortu zdrowia Adamem Niedzielskim. - Minister nie miał nic do zaoferowania. Dotychczasowa formuła rozmów wyczerpała się - tłumaczyła w połowie maja Krystyna Ptok, przewodnicząca OZZPiP.
Punktem spornym dla środowiska pielęgniarek jest również tzw. ustawa Niedzielskiego, czyli projekt zmiany wynagrodzeń w ochronie zdrowia. - Ustawa nie gwarantuje stabilnych zasad wzrostu wynagrodzeń zasadniczych pielęgniarek, pielęgniarzy i położnych - tłumaczy związek zawodowy pielęgniarek.
Pod koniec maja sejmowa komisja zdrowia zdecydowała odrzucić wszystkie zgłoszone poprawki do ustawy. - Jesteśmy rozczarowane. (...) Chcemy pokazać pacjentom, że jest źle. Nie wyobrażam sobie oddziału, na którym mamy lekarzy, inny personel, a nie ma pielęgniarek - tłumaczyła po obradach Krystyna Ptok w rozmowie z RMF FM.
Poniedziałkowy protest ma być ostatnim ostrzeżeniem przed strajkiem generalnym. - W pierwszej fali dwugodzinnych strajków ostrzegawczych weźmie udział około 40 szpitali, które osiągnęły ten etap sporu zbiorowego - zapowiada związek zawodowy.
W wielu miastach Polski, w tym m.in. w Warszawie, Bydgoszczy, Katowicach, Krakowie, Łodzi czy Rzeszowie mają odbyć się demonstracje solidarnościowe.
Strajk pielęgniarek i położnych został wsparty m.in. przez Ogólnopolski Związek Lekarzy, Krajową Izby Fizjoterapeutów czy Krajową Izbę Diagnostów Laboratoryjnych.