Strajk nauczycieli 2019. Witold Waszczykowski chce się zaangażować: mogę prowadzić lekcje
Były minister spraw zagranicznych, a obecnie kandydat PiS do Parlamentu Europejskiego Witold Waszczykowski nie chce obserwować strajku nauczycieli z daleka. Zaoferował swoją pomoc. - Jeśli jest potrzeba, chętnie zgłoszę się do którejś ze szkół - powiedział w TVP.
Mimo rozmów nauczycieli z rządem do kompromisu nie doszło. W poniedziałek rozpoczął się strajk nauczycieli. Politycy Prawa i Sprawiedliwości komentując sytuację, podkreślają, że jej ofiarami są uczniowie. Zwracają uwagę na zbliżające się egzaminy.
Co więcej, przedstawiciele PiS nie chcą poprzestać na słowach. Na ochotnika do pomocy przy egzaminach zgłosili się Krystyna Pawłowicz, Zdzisław Krasnodębski oraz Witold Waszczykowski.
- Jestem nauczycielem akademickim i jeśli jest potrzeba, chętnie zgłoszę się do którejś ze szkół. Mogę prowadzić lekcje historii, WOS-u, albo przynajmniej popilnować uczniów - zadeklarował były minister w programie "Kwadrans polityczny" w TVP1.
Zobacz też: Strajk nauczycieli. Broniarz: było dużo czasu, by zapobiec protestowi
Bronił też rządu. - Miał do wyboru w ostatnich miesiącach różne rozwiązania. Mieliśmy dodatkowe pieniądze, które odnaleziono w wyniku walki z mafiami VAT-owskimi. No i wybór był taki: albo zadowolić i rozwiązać na kilkanaście lat problemy jednej grupy społecznej czy zawodowej, albo rozłożyć to na kilkanaście grup - tłumaczył Waszczykowski.
Podkreślił, że doszło do częściowego porozumienia - z Solidarnością. - To jest kilkadziesiąt tysięcy nauczycieli. Poza tym wszyscy nauczyciele otrzymają jednak podwyżki, może nie takie, jak liczyli, ale takich nie można było spełnić - dodał.
"Jeśli trzeba będzie zastąpić taksówkarzy..."
Krasnodębski w RMF FM mówił, że mógłby zastąpić pracowników innych instytucji. - W sytuacji bardzo krytycznej ja jestem do wszelkiej dyspozycji. Jakby inne zawody, nie daj Boże, strajkowały... Mamy taksówkarzy... (...) Powiedziałem, że pomogę. W każdej sytuacji, także jeśli trzeba będzie zastąpić taksówkarzy, albo kolejarzy, albo kierowców autobusu... - podkreślił.
Z mniejszym entuzjazmem odnosił się do ewentualnego zastąpienia nauczycieli młodszych klas. - Ja nie mam doświadczenia pedagogicznego, jak chodzi o uczenie młodzieży w szkole, czy dzieci. Zawsze uczyłem młodzież akademicką. Zawsze zresztą myślałem z przerażeniem, jak ciężka musi być praca nauczyciela - zaznaczył.
Źródło: TVP/RMF FM/WP
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl