Strajk Kobiet przed MEN. Potrącenie uczestnika? Policja dementuje
Strajk Kobiet protestuje przed MEN. Pojawiła się informacja, że jedna z osób została potrącona przez radiowóz. Policja dementuje i jednocześnie informuje, że niektórzy manifestujący potrzebowali pomocy lekarskiej. Wśród nich znalazła się osoba, która przykleiła sobie dłoń szybkoschnącym klejem do bramy wejściowej do budynku.
Strajk Kobiet ponownie zebrał się w Warszawie, by protestować przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. Blokada objęła m.in. Ministerstwo Edukacji i Nauki. Część manifestujących przykuło się łańcuchami do bramy resortu.
Doszło do akcji policji. Jak relacjonował dziennikarz WP Jan Rojewski, funkcjonariusze zatrzymali kilka osób. Zostały one zabrane do furgonetki i wywiezione. Wśród nich znalazła się fotografka Agata Grzybowska.
Strajk Kobiet przed MEN. Wezwano karetki pogotowia
Na miejscu pojawiły się również karetki. Jak podawały media, doszło do potrącenia przez radiowóz jednego z protestujących, którzy blokowali pojazd na jezdni przed gmachem MEN. Poszkodowanemu pomocy miało udzielić pogotowie ratunkowe.
Te informacje zdementował rzecznik Komendy Stołecznej Policji. - Na tę chwilę wykluczamy, by doszło do potrącenia - powiedział nadkomisarz Sylwester Marczak w rozmowie z Wirtualną Polską. Dodał, że policjanci wezwali karetkę pogotowia do jednej z osób, która chciała wyrwać kratę zabezpieczającą szybę w policyjnym radiowozie. Doznała urazu ręki.
Taki komunikat pojawił się też na Twitterze.
"Pomocy lekarskiej wymaga także osoba, która przykleiła sobie dłoń szybkoschnącym klejem do bramy wejściowej do budynku" - czytamy w kolejnym wpisie.