Strajk kobiet. Morawiecki o protestach: "doprowadziły do ogromnego przyrostu zakażeń"
Mateusz Morawiecki podczas środowej relacji na żywo na Facebooku odpowiadał na pytania internautów. Premier uznał, że epidemia działa z opóźnieniem i uliczne protesty doprowadziły do zgonów i wzrostu liczby osób zakażonych.
02.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 17:01
- Epidemia działa z pewnym opóźnieniem. Powie to panu każdy lekarz - powiedział podczas odpowiedzi na pytania internautów zadane na Facebooku Mateusz Morawiecki.
Jak podkreślił, nie należy "deprecjonować rzeczy takich jak maseczki i dystans". - Niestety jest rzeczą też oczywistą, potwierdzoną przez statystyków, analityków i ekspertów, że protesty uliczne, ze względu na duże zgromadzenia ludzkie, doprowadziły do ogromnego przyrostu zakażeń ceteris paribus - powiedział Morawiecki.
I zaznaczył, że "gdyby ich nie było, na pewno tych zakażeń byłoby mniej".
Strajk kobiet. Demonstracje a wzrost zakażeń. Lekarz zabrał głos
- Jesteśmy niestety tego pewni, że wiele osób zmarło na skutek tego, że tych zasad wówczas nie przestrzegano - dodał premier.
Eksperci nie są tak jednoznaczni w ocenie wpływu strajku kobiet na liczbę osób zakażonych. Pod koniec października naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego prognozowali, że protesty mogą zwiększyć przewidywaną liczbę dziennych zachorowań o kilka tysięcy.
Kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu prof. Krzysztof Simon twierdzi jednak, że obserwowany w ostatnim czasie spadek zakażeń jest dowodem na to, że "demonstracje kobiet, które walczyły o swoje prawa, nie mają żadnego wpływu na przyrost epidemii". - Gdyby tak było, to teraz obserwowalibyśmy gwałtowny wzrost liczby zakażeń, ale jest na odwrót - te liczby maleją - powiedział lekarz w rozmowie z abczdrowie.pl.