Strajk kobiet. Adam Bodnar: "Młodzież obserwowała akty zakłamania"
Strajk kobiet obudził w ludziach nagromadzone od lat negatywne emocje, uważa Rzecznik Praw Obywatelskich. Adam Bodnar obawia się, że coraz większe protesty staną się dla władzy pretekstem do wprowadzenia stanu wyjątkowego.
29.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:27
Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar był gościem Poranka TOK FM. RPO odniósł się do przetaczającej się przez Polskę fali protestów i skomentował reakcję władzy na społeczne oburzenie.
Strajk kobiet. Bodnar: Kaczyński nie ufa policji
Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich sposób, w jaki Jarosław Kaczyński zareagował na trwające protesty, może oznaczać, że stracił zaufanie do policji. - Pan prezes Kaczyński przestał mieć zaufanie do tego, czy policja sobie poradzi. Reakcja w takiej sytuacji zdaniem Kaczyńskiego wymaga czegoś innego niż robi to policja - stwierdził.
Bodnar na antenie TOK FM mówił, że w tym celu wicepremier dał przyzwolenie na działanie bojówek narodowców, co w jego ocenie ma działać zastraszająco na protestujących. - Wcześniej widzieliśmy tylko sympatyzowanie z takim bojówkami, jak wtedy, kiedy pani Mazurek mówiła, że każda akcja rodzi reakcję - powiedział. - Teraz to już nie jest tylko milcząca zgoda na działania bojówek, ale zachęcanie ich do tego, by poszły na swoistą wojnę - dodał.
Strajk kobiet. Młodzież reaguje na działania władzy
RPO stwierdził też, że ogromna determinacja protestujących nie bierze się, jego zdaniem, wyłącznie z gniewu po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej. W ocenie Bodnara jest to skutek kilkuletnich działań władzy. - Nagromadziło się bardzo dużo emocji związanych z wcześniejszymi protestami - stwierdził. - Wydaje mi się młodzież obserwowała akty zakłamania przez wiele lat i teraz daje upust tym emocjom. Reaguje na to, jak działa władza - ocenił.
Rzecznik Praw Obywatelskich wyraził też obawę, że władza może zechcieć pod pretekstem protestów wprowadzić w Polsce stan wyjątkowy. Jednocześnie Bodnar ocenił, że przesłanki do takiego posunięcia ze strony rządu były już w marcu, gdy rozpoczęła się pandemia, ale teraz rządzący mogą chcieć przykryć swoje niepowodzenia w walce z koronawirusem zrzucając winę na protestujących obywateli.
Źródło: TOK FM