Stracili pracę, bo wykryli bałagan w ministerstwie
Ministerstwo Sprawiedliwości odkryło nieprawidłowości w ochronie tajnych danych w kilku prokuraturach. Zamiast sprawdzić pozostałe, kontrole zawieszono, a kontrolerów wyrzucono z pracy - ustalił "Dziennik Gazeta Prawna". Szefem resortu był wtedy Zbigniew Ćwiąkalski.
27.01.2010 | aktual.: 27.01.2010 10:42
Niechronione były tajne akta w sprawie mafii pruszkowskiej, afery Rywina i zabójstwa gen. Marka Papały.
Pracownicy Biura Ochrony Informacji Niejawnych i Spraw Obronnych sprawdzali w 2008 r. jak wygląda sytuacja w kancelariach tajnych prokuratorskich pionów ds. przestępczości zorganizowanej. Mimo stwierdzonych nieprawidłowości kierowana wówczas przez Marka Staszaka Prokuratura Krajowa nie wszczęła śledztwa.
"DGP" twierdzi, że odkrył nowe, skandaliczne fakty dotyczące tej kontroli. Pracownicy resortu mieli wówczas sprawdzić wszystkie jedenaście kancelarii tajnych. Zdążyli jednak tylko w Warszawie, w Poznaniu (gdzie nie znaleźli nieprawidłowości) i Białymstoku. O wykrytych nieprawidłowościach na bieżąco raportowali do ministerstwa. Ale wówczas ich praca została przerwana.
Ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski odwołał ze stanowiska szefa kontrolerów Ryszarda Radolińskiego, głównego specjalistę w Biurze Ochrony Informacji Niejawnych i Spraw Obronnych. Zwolniono także wiceszefową tego zespołu, Grażynę Fijałkiewicz, wówczas kierowniczkę kancelarii tajnej w ministerstwie. To ona opisała nieprawidłowości w piśmie do Ćwiąkalskiego.
Obecny szef resortu Krzysztof Kwiatkowski nakazał przeprowadzenie nowej kontroli kancelarii tajnych. Na jej wyniki czeka do 10 marca.