Strach po niewyjaśnionych zgonach we Włoszech. Szczepionki są bezpieczne?
We Włoszech tysiące ludzi szturmują gabinety lekarskie pytając o bezpieczeństwo szczepień przeciwko grypie. Psychozę wywołały wiadomości o śmierci 19 osób, starszych i chorych, po przyjęciu takiego preparatu.Trwają zabiegi, by uratować kampanię szczepień.
02.12.2014 | aktual.: 02.12.2014 07:28
Władze sanitarne usiłują uspokoić nastroje w obliczu coraz większego strachu.
W niektórych regionach tegoroczna kampania szczepień została praktycznie wstrzymana, ponieważ ludzie masowo odwołują wizyty w ambulatoriach i nie przychodzą na szczepienia.
Trwają prokuratorskie śledztwa w sprawie okoliczności zgonów. W kilku przypadkach prokuratura wydała nakaz ekshumacji osób już pochowanych, by dokonać ponownej autopsji.
Jednocześnie wyjaśniono, że pierwsze badania skonfiskowanych partii szczepionki nie wykazały obecności toksycznych substancji. Z ulgą skomentowało te wyniki ministerstwo zdrowia, które podejmuje teraz starania o uratowanie niedawno rozpoczętej kampanii szczepień.
- Nie ma żadnego powodu do paniki - zapewniła minister zdrowia Beatrice Lorenzin. Wyjaśniła, że w ramach środków ostrożności obecnie skonfiskowane preparaty poddawane są jeszcze badaniom biologicznym, na których wyniki trzeba będzie jeszcze poczekać.
Zauważa się przy okazji, że z roku na rok liczba osób, które szczepią się przeciwko grypie, maleje.
Wirusolodzy w mediach zapewniają, że nie ma żadnych podstaw , by twierdzić, że to szczepionka była przyczyną zgonów. Jednocześnie eksperci przypominają, że wiele osób, które zmarły, było poważnie chorych. Jak ujawniono, większość tych ludzi zmarło na zawał. Nie stwierdzono tymczasem związku między zawałem a szczepionką przeciwko grypie.
Lekarze kładąc nacisk na konieczność poddawania się szczepieniom przez ludzi z grup ryzyka podkreślają, że co roku w rezultacie komplikacji pogrypowych we Włoszech umiera około 8 tysięcy osób, zwłaszcza tych powyżej 65 lat. Przedstawiane są prognozy, według których w tym sezonie zimowym - podobnie, jak w latach poprzednich - na grypę zachoruje od 3,5 do 4 milionów ludzi. Dlatego podejmowane są wysiłki, by przekonać seniorów do szczepień.
Od piątku do poniedziałku liczba "podejrzanych zgonów", jak się je określa, wzrosła z 11 do 19.
W kolejnym dniu nerwowych nastrojów na tym tle w popularnym programie publicystycznym w telewizji RAI1 szczepieniu poddał się w studiu jego gospodarz, znany dziennikarz Bruno Vespa.
Coraz mniej osób szczepi się w Polsce
Polacy zapomnieli, że grypa jest wciąż groźną chorobą - uważają eksperci. Lekceważymy zagrożenia wynikające z zachorowania, nie zdajemy sobie sprawy z powikłań, jakie może powodować to zakażenie - mówi szefowa krajowego ośrodka ds. grypy prof. Lidia Brydak.
Z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny wynika, że liczba zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę w sezonie 2013/2014 wyniosła prawie 2,7 miliona przypadków, odnotowano również ponad 9 tys. hospitalizacji oraz 15 zgonów. Jeszcze więcej, prawie 3 mln zachorowań, zarejestrowano na przełomie 2012 i 2013 r. Około 14 tys. osób wymagało wtedy leczenia szpitalnego, a 119 chorych zmarło z powodu grypy.
- Faktyczna liczba zgonów z powodu grypy jest jednak znacznie większa niż wskazują na to oficjalne statystki - twierdzi przewodniczący Rady Naukowej Instytutu Oświaty Zdrowotnej Fundacji Haliny Osińskiej prof. Adam Antczak. Jego zdaniem, jako bezpośrednią przyczynę zgonu na ogół wpisuje się niewydolność krążeniowo-oddechową. Bo w szpitalu, do którego w ciężkim stanie trafia pacjent, trudno jednoznacznie skojarzyć niektóre schorzenia sercowo-naczyniowe z przebytą wcześniej grypą.
Prof. Lidia Brydak jest przekonana, że zachorowań i zgonów byłoby znacznie mniej, gdyby Polacy częściej szczepili się przeciwko grypie.
Do szczepień nie są jednak przekonani nawet polscy pracodawcy. Według Grzegorza Juszczyka z Konfederacji Pracodawców RP dość powszechny jest wśród nich pogląd, że po zaszczepieniu się przeciwko grypie pracownicy częściej chorują. - Tymczasem jest wręcz odwrotnie, bo szczepienia zmniejszają absencję chorobową z powodu grypy. Osoby, które po zaszczepieniu się zachorowały, musiały się zainfekować innym wirusem górnych dróg oddechowych. Takie zakażenia często jednak niesłusznie są kojarzone ze szczepionkami przeciwko grypie - wyjaśnia.
Nieporozumienie to wynika z tego, że szczepionka przeciwko grypie nie chroni przed tzw. zakażenia grypopodobnymi, z którymi często ją mylimy. - Infekcje te trudno odróżnić. Zakażenia grypopodobne najczęściej wywołują wirusy RSV - mówi prof. Brydak. Jest to najczęstszy patogen wywołujący infekcje górnych dróg oddechowych, głównie u dzieci. U młodzieży i osób dorosłych przebiega na ogół łagodnie, ale może być groźny dla osób starszych.