"Stosowanie pigułki 'dzień po' to przestępstwo"
Hiszpańska Konferencja Biskupów skrytykowała
rząd za zezwolenie na wprowadzenie do wolnej sprzedaży
wczesnoporonnej pigułki "dzień po". Kościół uznaje, że jej
stosowanie jest przestępstwem.
15.05.2009 | aktual.: 15.05.2009 16:00
Socjalistyczny rząd premiera Jose Luisa Rodrigueza Zapatero zezwolił na wprowadzenie pigułki do sprzedaży bez recepty i każdemu. Ma ona kosztować ok. 20 euro i być dostępna w aptekach na terenie całego kraju za 3 miesiące. Według rządu chodzi o "środek antykoncepcji ratunkowej".
Kościół uznał jednak w komunikacie, że zażycie tej pigułki to w istocie "technika aborcyjna, a nie antykoncepcyjna". To lek, który nie służy do leczenia żadnej choroby, tylko do niszczenia poczętego życia ludzkiego, wobec czego jego użycie jest "przestępstwem" - głosi komunikat.
- Pozwolić dzieciom na urodzenie się to pierwsza i fundamentalna powinność miłości bliźniego, miłości najbardziej potrzebującego" - powiedział przewodniczący konferencji biskupów Antonio Maria Rouco Varela.
- Jeżeli nie będzie się ściśle przestrzegać prawa każdego człowieka do życia, od momentu poczęcia aż do naturalnej śmierci, pozostaniemy bez fundamentu etycznego niezbędnego do budowania ładu społecznego i prawnego, który byłby godzien miana ludzkiego, sprawiedliwego i solidarnego - dodał.
Hiszpańska minister zdrowia Trinidad Jimenez zaprzeczyła, jakoby pigułka "dzień po" była środkiem aborcyjnym. Wyjaśniła, że lek zapobiega osadzeniu się zapłodnionego jaja i w konsekwencji doprowadza do "zmniejszenia się liczby aborcji". Jako przykład podała kraje, gdzie po wprowadzeniu pigułki do wolnej sprzedaży w aptekach znacznie spadła liczba niechcianych ciąż, wymieniając Francję, Belgię, Wielką Brytanię, Danię, Luksemburg i Stany Zjednoczone.
Jak powiedziała, w Hiszpanii istnieje problem niechcianych ciąż. W latach 1998-2007 liczba aborcji w tym kraju podwoiła się. Minister podkreśliła, że pigułka "nie powinna stać się jeszcze jednym środkiem antykoncepcyjnym, ale środkiem stosowanym w sytuacjach nagłych".
Grażyna Opińska