Stołeczne SLD mobilizuje siły przed wyborami samorządowymi
Zapowiedź walki z reprywatyzacją w stolicy oraz janosikowym - zapowiadał kandydat SLD na prezydenta Warszawy Sebastian Wierzbicki. Sojusz przekonuje, że wybierając ich kandydatów w wyborach samorządowych, stolica będzie rządzona z pasją i wizją.
W bemowskim centrum kultury odbyło się spotkanie finalizujące kampanię wyborczą Sojuszu w Warszawie. Oprócz kandydata na prezydenta Sebastiana Wierzbickiego wzięli w nim udział m.in. sekretarz generalny SLD Krzysztof Gawkowski, wiceprzewodnicząca Sojuszu Paulina Piechna-Więckiewicz, Ryszard Kalisz (Dom Wszystkich Polska) oraz kandydaci SLD do rady miasta, rad dzielnic czy sejmiku wojewódzkiego.
Kandydat na prezydenta miasta z SLD Lewica Razem Sebastian Wierzbicki mówił, że w Warszawie jest jeszcze wiele do poprawy. - Niestety, na skutek wieloletnich błędów i zaniedbań, również władz samorządowych Warszawę, na nowo tracimy. Tracimy ją na rzecz banków zamiast sklepów, na rzecz hipermarketów, na rzecz czyścicieli kamienic i osób, które z przedwojennymi kamienicami nie miały wiele wspólnego. Tracimy publiczną przestrzeń, a to odbywa się pod hasłem reprywatyzacji - mówił.
Wierzbicki dodał, że SLD nie boi się powiedzieć, iż jest to "złodziejska reprywatyzacja". - Reprywatyzacja, na którą nigdy nie było naszej zgody i jest to jeden z naszych priorytetów, jeśli chodzi o zarządzanie miastem. Będziemy walczyć o każdy dach nad głową - zaznaczył.
Wytykał obecnej prezydent miasta Hannie Gronkiewicz-Waltz (PO), że nie poradziła sobie z tym problemem. Wierzbicki przekonywał też, że program, który proponuje SLD Lewica Razem, został wypracowany na podstawie rozmów z tysiącami warszawiaków, którzy wskazywali nie tylko na potrzebę poważnych inwestycji, ale także na błahostki, jak dziury w drogach czy brak wiat przystankowych.
- Ochronimy (stolicę - przyp. red.) przed szkodliwymi pomysłami PO, które zafundowało mieszkańcom pasmo podwyżek - mówił kandydat na prezydenta.
Obecny na spotkaniu sekretarz generalny SLD Krzysztof Gawkowski przekonywał, że przez ostatnie miesiące prowadząc kampanię samorządową, SLD chciało udowodnić, że lewica w Polsce jest potrzebna. - Po przejechaniu kilkudziesięciu tysięcy kilometrów po Polsce, po odbyciu ponad 100 tys. spotkań wystawiamy 33 tys. kandydatów i kandydatek. Można powiedzieć, że było warto - zaznaczył.
Wiceprzewodnicząca SLD Paulina Piechna-Więckiewicz dodawała, że w niedzielę wyborcy staną też przed szansą wyboru tolerancyjnej, "równouprawnieniowej" stolicy.
Ryszard Kalisz zwrócił natomiast uwagę, że najbliższe wybory samorządowe mogą być przełomem w naszym kraju. - Aby w końcu w Polsce społeczeństwo doznało olśnienia. Nie było "trybalistyczne" i nie głosowało na PO dlatego, że boi się PiS i nie głosowało na PiS dlatego, że uległo sekcie smoleńskiej, tylko żeby głosowało, racjonalnie widząc swój interes - mówił.
W niedzielę wyborcy będą mogli wybrać blisko 47 tys. radnych gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich oraz prawie 2,5 tys. wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.