Stewardessy opowiedziały o swojej pracy. "Tego nie można wytrzymać przez wiele lat"
"Ekstremalne sytuacje to dla nas codzienność. Często jesteśmy świadkami skandalicznego zachowania pasażerów, za których w powietrzu bierzemy odpowiedzialność" - mówią wirtualnej Polsce stewardessy pracujące dla Ryanaira. Jak się okazuje, praca w powietrzu to nie tylko zwiedzanie świata.
Martyna Tchórz i "Bea Jew" prowadzą na Instagramie profil Flying Locas. Wstawiają tam zdjęcia malowniczych miejsc, które odwiedzają służbowo. W rozmowie z Wirtualną Polską zdradziły jednak, że praca stewardessy to niekoniecznie spełnienie marzeń o podróżach po całym świecie. Życie nie przypomina bajki. Ten zawód ma też gorsze strony - dowiadujemy się od bohaterek.
- Jakiś czas temu przeżyłam sytuację podobną do tej, która skończyła się tragicznie na lotnisku w Moskwie. (Po uderzeniu pioruna samolot stanął w ogniu. W wypadku zginęło 41 osób - przyp. red.) W naszą maszynę uderzył piorun. Na pokładzie wybuchła panika, a samolot awaryjnie lądował, by technicy na lotnisku w Barcelonie mogli sprawdzić stan maszyny. Na szczęście mogliśmy lecieć dalej i nikomu nic się nie stało - opowiada Martyna.
Zdarzają się jednak chwile bezradności. O jednym z najgorszych dni w karierze opowiada jedna z nich. - Przeżyłam to na własnej skórze. Tragedia, o której mowa, zdarzyła się na początku mojej przygody z lataniem. Pomimo długich prób przywrócenia akcji serca, na pokładzie zmarł pasażer. To na zawsze zostaje w pamięci załogi - dodaje.
Zobacz także: 15 lat Polski w UE. WP jedzie foodtruckiem w Europę
Najgorszy pasażer - pijany pasażer
Stewardessy zgodnie przyznają, że największym koszmarem ich podniebnej pracy jest alkohol, a żeby być bardziej precyzyjnym - pijani pasażerowie. - Już przestajemy to liczyć, ale przypadków jest wiele. Szczególnie podczas lotów na Majorkę, gdzie pracuję i mieszkam od 2012 roku. Najwięcej lotów obsługuję właśnie z i do tego miejsca. To popularny kierunek wśród turystów, głównie Anglików, którzy wybierają się tam grupami na wieczory kawalerskie. To z nimi mamy najwięcej problemów - żali się Martyna w rozmowie z Wirtualną Polską.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Do listy "grzechów" pijanych turystów najczęściej zaliczają się głośne awantury, przepychanki, a nawet bójki. W kierunku próbujących uspokoić sytuację stewardess padają często wulgarne komentarze. - Mojej koleżance kiedyś napluto w twarz. To było jeszcze przed startem. Na pokład wezwaliśmy policję, a pasażer dostał dozgonny zakaz podróżowania liniami, w których wtedy pracowałam - opowiada Bea.
Co najbardziej zaskakujące, nie tylko pijani imprezowicze mogą przysporzyć problemów. Stewardessy z nieskrywanym zdumieniem opowiedziały o sytuacji, gdy dwoje "wstawionych" rodziców przewijało niemowlaka na podłodze samolotu. - Oczywiście staramy się kontrolować, ile piją pasażerowie na pokładzie i nie dopuścić do pijaństwa. Udaje im się jednak nas przechytrzyć i popijają po kryjomu alkohol kupiony na lotnisku - mówią stewardessy. - O parach i ich wspólnych wizytach w toalecie, to już szkoda opowiadać - dodaje z uśmiechem Martyna.
- A Polacy? Wielu naszych rodaków, lecąc na Majorkę, przegląda przewodniki, wypytuje o atrakcje. Nie awanturują się. Takich lubimy najbardziej - śmieją się stewardessy.
Miłość stewardessy nie zna granic
- To praca jak każda inna. Wychodzimy z domu rano i wracamy wieczorem. To oczywiście urok pracy na krótszych trasach i niedostępny u wszystkich przewoźników. - Tworzę szczęśliwy związek z mężczyzną, którego poznałam na Majorce. Znam przypadki związków pomiędzy stewardessami i pilotami, a także pomiędzy stewardessami i stewardami. To często pary międzynarodowe, które poznały się w pracy. Ale duża część to single, związek ze stewardessą nie każdy jest w stanie wytrzymać - mówi WP Bea.
- Oczywiście, że można zwiedzić spory kawałek świata. Po pierwsze, dostajemy bilety lotnicze, które dla pracowników są w bardzo przystępnych cenach. Wiele osób decyduje się na ten zawód właśnie, by pozwiedzać. Jednak wcale nie jest tak różowo, że gdzieś się leci, zostaje tam na kilka dni i za darmo zwiedza. Często jest tak, że startujemy łącznie 4 razy dziennie i wracamy do domu. Trzeba pamiętać, że w takim dniu to łącznie 8 zmian ciśnienia, które bardzo źle wpływają na nasze zdrowie. To może mieć zły wpływ np. na cerę - ostrzega Martyna.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Stewardessy muszą schludnie wyglądać, być zadbane, odpowiednio uczesane i umalowane. Przed każdym lotem powinien weryfikować to szef kabiny. - Już podczas rekrutacji sprawdzany jest nasz stan zdrowia, przeszłyśmy całą serię badań lekarskich. Po dwóch latach w lotnictwie nie możemy być nawet dawcami organów zw względu na ciągłą ekspozycję na promieniowanie jonizujące, które np. zwiększa ryzyko zachorowań na nowotwory. Tego nie da się wytrzymać wiele lat - przyznają twórczynie profilu Flying Locas.
Wymagania wobec wyglądu i stanu zdrowia stewardess różnią się w zależności od linii lotniczych, ale w żadnej z firm nie jest to obojętne. O realiach takiej pracy przekonała się niedawno Kinga Jurga, dziennikarka Money.pl, która na własnej skórze sprawdziła, jak wygląda rekrutacja na stanowisko stewardessy w liniach Emirates.
"Pracodawca sprawdza indeks BMI, który określa, czy ktoś nie jest otyły. Nie można mieć widocznych tatuaży. Wzrost? Taki, aby móc sięgnąć rękoma na wysokość 212 cm. Mężczyźni muszą być ogoleni na gładko i mieć krótkie włosy oraz zadbane paznokcie. Kobiety obowiązuje manicure francuski bądź bezbarwny lub czerwony lakier. Do tego pełen makijaż (linie przypominają o konieczności użycia korektora oraz eye linera) oraz ograniczony wachlarz fryzur: kok klasyczny, francuski, kucyk lub warkocz" - opisywała Kinga Jurga. Całość tekstu można przeczytać tutaj.
Dzień z życia stewardessy
- Zawsze wracamy do bazy, czyli w naszym przypadku na Majorkę. Nie pracujemy dłużej niż 12 godzin dziennie, chyba że zdarzy się nieprzewidziana sytuacja: awaria samolotu, lądowanie w innym miejscu itp. Ja pracuję w systemie 5-3, czyli przez pięć dni wykonuję loty poranne, a później mam 3 dni wolnego. Najczęściej to przelot z Majorki do Modlina i z powrotem. Najwięcej pracy, ze względu na naszą bazę, mamy oczywiście latem - mówi Martyna.
Co robią w czasie wolnym? Dla wielu może być to zaskoczeniem, ale podróżują. Zimą, podczas dłuższych wakacji Beata udaje się w dalsze podróże - np. na Kubę. Z kolei Martyna, miłośniczka zimowych sportów, swoje urlopy stara się wykorzystywać na wyjazdy w góry. Mają też jedno wspólne zainteresowanie - organizują wycieczki po Majorce, by pokazać piękno wyspy nie tylko w mediach społecznościowych.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl