Sterczewski o krytyce ze strony koalicji. "To jest ten moment próby"
Polscy uczestnicy flotylli humanitarnej do Strefy Gazy, w tym poseł KO Franciszek Sterczewski, w środę wylądowali na lotnisku Chopina w Warszawie. Znajdowali się oni w grupie ponad 470 osób z 47 państw biorących udział w Globalnej Flotylli Sumud, która została przechwycona przez izraelską marynarkę wojenną.
O to, jaki był cel udziału w tej flotylli, zapytał w programie "Tłit" WP Patryk Michalski Franciszka Sterczewskiego.
- Naszym podstawowym celem było oczywiście przełamanie nielegalnej blokady Strefy Gazy, ale - jak wiemy, zostaliśmy nielegalnie zatrzymani na wodach międzynarodowych przez siły okupacyjne Izraela - powiedział, dodając, że oprócz tego celem było też przełamanie blokady informacyjnej. Na pytanie o to, czy była to misja humanitarna, czy misja polityczna, odpowiedział, że "jedno i drugie". Przekazał, że oprócz niego w misji brali udział inni politycy z Europy i z innych części świata.
- To jest jasne, że to nie jest jakaś tam katastrofa humanitarna w wyniku jakiegoś kataklizmu, tylko regularne ludobójstwo, które można zatrzymać tylko działalnością polityczną, presją rządów, a rządy to jest polityka, a nie misja humanitarna.
Dopytywany o krytykę jego działań ze strony polityków koalicji rządzącej, Sterczewski przekazał: - Uważam, że naszą rolą jest bronić praw człowieka i też być wiarygodnymi, ponieważ jeżeli idziemy do wyborów i bronimy praworządności, krytykujemy PiS, że łamał prawa człowieka, to to jest ten moment próby, żeby pokazać, że te słowa nie są pustym sloganem z ulotki, tylko że potrafimy zamienić je w czyn.