Stępień: ustawa lustracyjna jest wykonalna
Cała ustawa lustracyjna, mimo ingerencji Trybunału Konstytucyjnego "jest do wykonania" - oświadczył po wyroku prezes TK Jerzy Stępień. Dodał, że do nowelizacji ustawy i ustalenia "właściwych kryteriów" takiego dostępu, archiwa IPN są zamknięte dla dziennikarzy i publicystów.
11.05.2007 | aktual.: 12.05.2007 01:23
Stępień podkreślił, że za niekonstytucyjny uznano m.in. przepis stwierdzający wygaśnięcie mandatu europosła Bronisława Geremka. Sankcje za niezłożenie w terminie oświadczenia lustracyjnego wobec parlamentarzystów, radnych, czy burmistrzów mogą obowiązywać dopiero od następnej kadencji - podkreślał prezes TK.
Wyrok TK - jak mówił Stępień na konferencji prasowej po orzeczeniu - odebrał ustawie w jej uchylonych fragmentach "walor konstytucyjności". Formalnie zakwestionowane w piątek artykuły przestaną obowiązywać z chwilą ogłoszenia wyroku w "Dzienniku Ustaw".
Co w sytuacji, gdy do 15 maja nie zostałby opublikowany wyrok, a np. dziennikarz lub naukowiec miałby formalnie obowiązek złożyć oświadczenie lustracyjne (choć TK w piątek z tego obowiązku w istocie go zwolnił) - pytali Stępnia dziennikarze. Prezes TK odparł, że byłby to argument do obrony, ale dopiero przed sądem - gdyby doszło do takiej sprawy, a dziennikarz lub naukowiec straciłby pracę.
Co do tych, których zwolniono, bo nie złożyli oswiadczeń lustracyjnych, Stępień uznał, że te zwolnienia były niesłuszne. Pytany o konkretne przypadki, np. utratę stanowisk w kapitule Orderu Orła Białego przez Tadeusza Mazowieckiego oraz Geremka, Stępień nie chciał się do tego odnosić.
W ocenie prezesa Trybunału, IPN ma teraz komfortową sytuację, bo nie musi np. lustrować niektórych kategorii osób czy udostępniać akt dziennikarzom. IPN może teraz wiele rzeczy uporządkować i powinien to wykorzystać - dodał.
Według niego nowelizacja powinna precyzyjnie określić kryteria dopuszczania naukowców i dziennikarzy do archiwów IPN, bo dziś jest tylko decyzja uznaniowa prezesa IPN, bez obiektywnych kryteriów warunków tego dostępu - Stępień uważa, że należy to szybko zmienić.
TK - jak mówił Stępień - usunął uprawnienie dla IPN do opublikowania spisu współpracowników służb PRL, bo naruszałoby prawo publikowanie spisu osób "traktowanych przez służby jako agentów". Nie wykluczył natomiast, że w przyszłości IPN opublikuje spis agentów, co do których będą dowody współpracy.
Tłumacząc, czemu TK nie utrzymał objęcia lustracją ogółu dziennikarzy, Stępień mówił, że dziennikarze byli osobami pełniącymi funkcję publiczną w szeroko rozumianym resorcie propagandy PRL, ale nie pełnią funkcji publicznej w Rzeczpospolitej Polskiej. Dziennikarze ani w mediach publicznych ani w mediach niepublicznych nie muszą być poddawani tej lustracji - zaznaczył.
Przyznał, że dziennikarze są osobami publicznymi o olbrzymim wpływie w niektórych przypadkach na społeczeństwo, ale nie posługują się oni instrumentami charakterystycznymi dla organów państwa. Dziennikarze nie wydają żadnych decyzji, nie wydają żadnych aktów normatywnych. Ich instrumentem jest pióro, kamera telewizyjna i tak dalej, ale nie są to instrumenty prawne - dodał.
Pytany, ile o przeszłości obywateli mamy prawo wiedzieć, prezes TK powołał się na "standard cywilizacji europejskiej", według którego archiwa państwowe pozostają zamknięte na 30 i więcej lat od śmierci obywatela - brytyjskie archiwa dotyczące gibraltarskiej katastrofy samolotu z gen. Władysławem Sikorskim do dziś pozostają zamknięte. Niektórzy prowadzą codzienne zapiski i składając je do archiwum nakazują, by publikować je 50 lat po ich śmierci. Dlaczego? Bo żyją jeszcze ci, których one dotyczą. Czy wszyscy muszą o wszystkich wiedzieć wszystko?- zakończył Stępień.