Steinbach krytykuje rząd za pomijanie Związku Wypędzonych
Kierowany przez Erikę Steinbach Związek Wypędzonych (BdV) po raz pierwszy skrytykował publicznie niemiecki rząd za pomijanie organizacji wysiedlonych w pracach nad powstaniem placówki poświęconej ofiarom ucieczek i przymusowych wysiedleń w Europie w XX wieku.
19.04.2007 | aktual.: 19.04.2007 14:12
W wydanym Bonn komunikacie czytamy, że prezydium BdV wyraża "brak zrozumienia i niezadowolenie" z obecnej sytuacji. Steinbach uznała za "dziwne" to, że przygotowania do realizacji projektu przebiegają "bez udziału i konsultacji" ze Związkiem Wypędzonych oraz związaną z nim fundacją Centrum przeciwko Wypędzeniom.
Steinbach wezwała do włączenia obu organizacji do prac nad programem placówki oraz do uwzględnieniem ich we władzach publicznej fundacji, która ma w przyszłości kierować ośrodkiem. Szefowa BdV podkreśliła, że to właśnie dzięki jej działalności problematyka losów 15 milionów niemieckich wypędzonych znalazła się w centrum uwagi opinii publicznej w Niemczech i za granicą.
Koalicja CDU/CSU i SPD zobowiązała się w umowie koalicyjnej jesienią 2005 roku do powołania w stolicy Niemiec "widocznego znaku" - placówki muzealnej i dokumentalnej poświęconej ofiarom przymusowych wysiedleń. Jak wielokrotnie podkreślała kanclerz Angela Merkel oraz inni członkowie jej rządu, strona niemiecka chce zrealizować ten projekt w porozumieniu z Polską i Czechami, najchętniej w ramach Europejskiej Sieci "Pamięć i Solidarność".
Kształt planowanego ośrodka jest przedmiotem rozmów między chrześcijańskimi demokratami a socjaldemokratami, a ostateczne decyzje mają zapaść w tym roku. Kierujący przygotowaniami minister stanu ds. kultury Bernd Neumann (CDU) uważa, że podstawą przyszłej placówki powinna być pokazana w ubiegłym roku w Berlinie, a obecnie znajdująca się w Lipsku wystawa "Ucieczka, wypędzenie, integracja". Jak poinformował pod koniec marca szef SPD w Bawarii Franz Maget, grono doradców Urzędu Kanclerskiego postanowiło, że siedzibą ośrodka będzie Berlin.
Steinbach zabiegała od końca lat 90. o utworzenie w Berlinie Centrum przeciwko Wypędzeniom. Założyła w tym celu fundację, która miała zrealizować ten projekt. W wyniku zdecydowanego sprzeciwu Polski i Czech, a także niemieckiej SPD szefowa BdV zrezygnowała w ubiegłym roku z działania na własną rękę. Chce mieć jednak wpływ na kształt realizowanej przez rząd placówki. Domaga się uwzględnienia przygotowanej w ubiegłym roku przez jej fundację wystawy "Wymuszone drogi", na której pokazano różne XX-wieczne przykłady przesiedleń, ucieczek i ludobójstwa. (sm)
Jacek Lepiarz