Stefan Niesiołowski też przeprowadzał próbne eksplozje. "Chciałem użyć trotylu”

Dodał, że Brunon K, którego nazwał "nieszczęsnym”, powtarzał zwroty głoszone przez prawicę, takie jak "POlszewicka” czy "Obudź się, Polsko”. - Mimo wszystko można nosić bardzo nieprzyjemne hasła, jak na przykład Piotr Duda, który wzywał do obalenia rządu, a to nie jest rola związku zawodowego. To nie znaczy, że można zdelegalizować "Solidarność” - ocenił Niesiołowski.

"W Poroninie chciałem użyć trotylu”

- Jakiego materiału chciał pan użyć w Poroninie? – zapytała Monika Olejnik

- Trotylu – odpowiedział Niesiołowski. – Jeszcze nie miałem wystarczającej ilości. Już nie pamiętam, bo to było trzydzieści lat temu, ale kilka kostek. Niedużo, bo nie potrzeba dużo.

Stefan Niesiołowski powiedział, że sam nie zna się na materiałach wybuchowych, więc może Brunonowi K. tylko „pogratulować zainteresowań”. – Ja sam nie konstruowałem. Był taki chemik z uniwersytetu, który skonstruował te wszystkie materiały wybuchowe. Ten człowiek już nie żyje, więc nie chcę podawać nazwiska, bo może sobie tego nie życzyć rodzina – mówił przewodniczący sejmowej komisji obrony.

Dodał, że wraz z innymi członkami swojej organizacji przeprowadzali próbne eksplozje. – My również wypróbowywaliśmy, pamiętam to miejsce, to jest nasyp kolejowy jak się jedzie do Pabianic. Tam robiliśmy wybuchy próbne – opowiadał Niesiołowski.

"Budynek sejmu wydaje się bezpieczny”

Były wicemarszałek sejmu ocenił, że To by się okazało, gdyby ktoś zrobił zamach i wysadził w powietrze pół sejmu, ale na razie budynek sejmu wydaje się bezpieczny. Ten człowiek gromadził plany, następnie musiałby wjechać tą ciężarówką na teren Sejmu, i to dość blisko. Wydaje mi się, że taki zamach jest trudno przeprowadzić. Z mniejszą oczywiście, ale z taką, żeby ten cały gmach zniszczyć, to jest bardzo trudne.

Uważam, że ten gmach jest chroniony w wystarczający sposób. Płot nie jest potrzebny, to by była przesada – dodał.