Stefan Niesiołowski: przezwyciężymy kryzys demokracji
Jeżeli ludzie, którzy uważają, że polityka to jest zajęcie dla ludzi uczciwych, do tej polityki wejdą, a nie będą się uchylać, obrażać, usuwać i bojkotować wybory, a, niestety, w ogromnym stopniu tak jest. Tak że myślę, że odpowiadając konkretnie, tak, prędzej czy później w moim przekonaniu ten kryzys demokracji w Polsce zostanie przezwyciężony. A to zależy także od polityków i to niekoniecznie od tych z pierwszych stron gazet - powiedział polityk prof. Stefan Niesiołowski, gość radiowych "Sygnałów Dnia".
07.08.2004 | aktual.: 07.08.2004 13:28
Stefan Niesiołowski: Ten Sejm oceniam bardzo krytycznie. W ocenach społecznych on jest najgorszy chyba ze wszystkich dotychczasowych, a w efekcie zachowania wielu polityków czy partii, takich, jakie są, społeczeństwo coraz bardziej się odwraca, zniechęca się do polityki, uważa, że to jest działalność dla ludzi tak marnych, że nie chodzi do wyborów. W efekcie cała demokracja jest właściwie kaleka i to jest jednym z powodów, dla którego ja do polityki chcę wrócić.
"Sygnały Dnia": Pańskim zdaniem coś albo ktoś ten odwrót, tę niechęć może zahamować?
Stefan Niesiołowski: To jest trudne pytanie. Moim zdaniem tak, dlatego że w przeciwieństwie do systemów dyktatorskich, gdzie wszystko zależało od jakiegoś przewrotu, zamachu albo od jakiejś niejasnych machinacji, to wszystko zależy od społeczeństwa, od informacji, w ogromnym stopniu od środków przekazu, ale także od ludzi. Demokracja ma to do siebie, że nic nie jest nieuchronne. I w moim przekonaniu tak. Jeżeli ludzie, którzy uważają, że polityka to jest zajęcie dla ludzi uczciwych, do tej polityki wejdą, a nie będą się uchylać, obrażać, usuwać i bojkotować wybory, a, niestety, w ogromnym stopniu tak jest. Ja jestem przerażony, jak widzę frekwencję wyborczą. To jest sygnał, który świadczy, że... Mało tego, to wielu partiom nawet nie przeszkadza, nawet są z tego zadowolone, bo z jakichś względów wtedy decydują bardzo wąskie grupy elektoratu. Tak że myślę, że odpowiadając konkretnie na to pytanie, tak, prędzej czy później w moim przekonaniu ten kryzys demokracji w Polsce zostanie przezwyciężony. A to
zależy także od polityków i to niekoniecznie od tych z pierwszych stron gazet, jak pan się wyraził.
"Sygnały Dnia": Panie profesorze, powiedział pan, że chce pan do polityki wrócić. W kwietniu została założona partia Suwerenność, Praca, Sprawiedliwość. Z całym szacunkiem, panie profesorze, usłyszeliśmy o tej partii z kwietnia, a potem już właściwie nic.
Stefan Niesiołowski: Nie jest tak zupełnie, dlatego że szereg wypowiedzi senatora Romaszewskiego, który jest przewodniczącym naszej partii, było. Oczywiście, że nie są to tak rzeczy nagłaśniane, ale we wrześniu będzie konferencja na temat Sprawiedliwości, potem kolejno te nazwy będą rozwijane poprzez różne akcje, także na temat Pracy, na temat Suwerenności, będzie konwencja nasza. Tak że nie, to nie jest tak. Jak mówię, daleko łatwiej jest się przebijać do opinii publicznej partiom w Parlamencie, chociaż tam jest też kilka partii, o których nikt nie wie, chociaż mają swoje reprezentacje. Jeszcze łatwiej się przebijać, jak się robi różne akcje typu blokad dróg czy jakieś błazeństwa na trybunie. To ma krótkie nogi i to zniechęca społeczeństwo. Natomiast, jak mówię, pracujemy, spotykamy się, jeździmy i to w pewnym momencie zaowocuje. Natomiast na pewno jest to droga trudna, żmudna. Ale, mówię, droga poprzez uzyskiwanie tanich efektów jest drogą na skróty i do niczego nie prowadzi.
"Sygnały Dnia": Sądząc po nazwiskach: Stefan Niesiołowski, Zbigniew Romaszewski, Jan Rulewski czy Benedykt Czuma, miałaby to być partia prawicowa. Ale sam pan przecież mówi, że dziś nie ma podziału partii na prawicę, na lewicę.
Stefan Niesiołowski: Znaczy ten podział, oczywiście, w pewnym stopniu on ma znaczenie ma. To nie jest tak, że on w ogóle zniknął, ale on już jest znacznie słabszy, on jest już mniej istotny niż on był kiedyś. Weźmy jakiekolwiek przykłady, pierwszy z brzegu - partie, które chcą się nawet jako radykalnie prawicowe przedstawiać są antyzachodnie, antyeuropejskie, antynatowskie, antyamerykańskie, a niektórzy z tych ludzi terrorystów porównują do bohaterów polskiego ruchu oporu. A z drugiej strony rząd obecnie mamy lewicowy, a pan Belka, który ma szereg i dobrych pomysłów, próbuje pewne podziały przekraczać i tak dalej, na przykład szuka oszczędności poprzez odbieranie wdowom możliwości dorobienia. Krótko mówiąc, uderzenie we wdowie renty czy w tę grupę jest tak... nie chcę użyć słowa obrzydliwe, ale jest tak sprzeczne z jakąś podstawową wrażliwością społeczną, a to jest ten pomysł o emeryturach... Niektóre pomysły są racjonalne, ale akurat ten fragment, muszę powiedzieć, mnie bardzo wzburzył, mimo że ten ton
mojej wypowiedzi, żeby tym biednym akurat przy pomocy wdów ratować budżet...
"Sygnały Dnia": Ktoś by mógł to nazwać populistyczny ton wypowiedzi, panie profesorze.
Stefan Niesiołowski: Być może, ale w każdym razie krótko mówiąc, podział tradycyjny sceny politycznej na ugrupowania wywodzące się z dawnej postkomunistycznej (innej nie ma, niestety, lewicy) i z obozu opozycji demokratycznej, ten podział się powoli zaciera. W moim przekonaniu inny podział się staje ważniejszy - na populistów (pan użył tego słowa przed chwilą) i na ugrupowania odpowiedzialne, czy na polityków odpowiedzialnych, bo oni są we wszystkich partiach. Te podziały idą na poprzek ugrupowań. W każdym razie ten podział mi się wydaje ważniejszy, a populizm jest zjawiskiem bardzo groźnym w tej chwili w Polsce, zresztą także i w Europie.
"Sygnały Dnia": Ale wspomniał pan również o dobrych pomysłach premiera Belki. Pańskim zdaniem, które z pomysłów są dobre i powinny być realizowane?
Stefan Niesiołowski: Na przykład pewne nominacje: pana Ananicza, pani Radziwiłł, czyli próba przekroczenia takiego partyjniactwa obrzydliwego, takiego mianowania swoich i obrony swoich za wszelką cenę. Też zupełnie bardzo przyzwoicie i racjonalnie się pan premier Belka zachowywał w Brukseli, twarde negocjacje tam prowadził. To, co osiągnął, to osiągnął, nic innego się osiągnąć nie udało, nie było to możliwe w takiej sytuacji. Zresztą sam papież podziękował premierowi Belce za walkę o wpisanie tożsamości chrześcijańskiej do preambuły Konstytucji. Jeśli chodzi o pakiet różnego typu rozwiązań już wewnętrznych tutaj, to też niektóre się wydają zupełnie racjonalnie. Mówię, podałem ten przykład z kolei akurat nieracjonalny, te wdowie renty, ale, jak mówię, ja oceniam ten rząd w sposób umiarkowany krytycznie.
Przeczytaj całą rozmowę