PolskaStatek aborcyjny na redzie w Gdyni

Statek aborcyjny na redzie w Gdyni

Statek - klinika aborcyjna "Langenort" wpłynął w piątek w nocy na teren gdyńskiego portu, ale nie dobił do brzegu, lecz zawrócił i wycofał się na redę. Wcześniej, nie zdołał on wpłynąć do portu we Władysławowie. Z powodu "niekorzystnego kierunku wiatru" został skierowany na kotwicowisko do Gdyni.

21.06.2003 | aktual.: 21.06.2003 12:25

Obraz
© (RadioZet)

"Langenort", a nie jak wcześniej podawano "Aurora", próbował wpłynąć do portu we Władysławowie w piątek po południu, ale uniemożliwił to silny wiatr. Pływająca klinika aborcyjna przez kilka godzin czekała na redzie, a następnie płynęła wzdłuż Półwyspu Helskiego - około 4-5 mil od brzegu. Na pokładzie statku znajduje się 10 osób.

Informacja o pływającej klinice aborcyjnej wzbudziła emocje i wywołała falę komentarzy. Prezydent Aleksander Kwaśniewski przebywający na Helu powiedział, że przypłynięcie do Polski statku - kliniki "jest problemem natury prawnej i moralnej".

"Jak moralnie ustosunkować się do samego faktu - każdy z nas ma swoją odpowiedź, moja jest zdecydowanie negatywna" - powiedział prezydent. Dodał, że ma nadzieję, że ten problem zostanie rozwiązany przy wykorzystaniu istniejących przepisów, tak żeby "nie tworzyć sytuacji dwuznacznych dla Polski, dla polskiego prawa".

Margaret Moore reprezentująca holenderską fundację "Kobiety na falach" zapewniła jednak, że celem pływającej kliniki aborcyjnej - jest tylko promowanie wiedzy o sposobach zapobiegania ciąży.

"Nie będziemy wykonywać aborcji, bo to jest przeciw polskiemu prawu. Taki temat w ogóle nie może być poruszany" - powiedziała dziennikarzom Moore. Dodała, że poprzez tę akcję organizatorzy chcą podnieść świadomość planowania rodziny w Polsce i używania środków antykoncepcyjnych.

Do Władysławowa przyjechała ponad 20-osobowa grupa działaczy Ligi Polskich Rodzin, na czele z wiceszefem klubu parlamentarnego tego ugrupowania Romanem Giertychem, by zaprotestować przeciwko pływającej klinice aborcyjnej.

Demonstracja członków Ligi, jak wyjaśnił PAP Robert Strąk, polegać będzie na fotografowaniu kobiet zamierzających udać się na statek. Ma to służyć jako materiał dowodowy na złamanie ustawy aborcyjnej. Parlamentarzysta ostrzegł, że działacze Ligi będą też w tej sytuacji wzywać policję, aby zatrzymała załogę statku za nakłanianie do przestępstwa. Posłowie LPR domagali się też od prokuratury w Pucku niewpuszczenia do krajowych portów "Langenorta" lub w przypadku, gdyby jednostka dobiła do polskiego brzegu, "zajęcia" jej przez organa ścigania.

Także polscy biskupi protestowali przeciwko przypłynięciu do Polski statku - kliniki aborcyjnej. Metropolita gdański abp Tadeusz Gocłowski określił załogę statku mianem zbrodniarzy, "których nie wolno do Polski wpuścić". Dodał, że obowiązkiem najwyższych władz państwowych jest przeciwdziałanie "mordowaniu Polaków".

Szef Prokuratury Rejonowej w Pucku Witold Niesiołowski w odpowiedzi na żądania LPR, poinformował, że prowadzone są czynności sprawdzające - dotyczące zamiaru zawinięcia do portu we Władysławowie pływającej kliniki aborcyjnej. Podkreślił jednak, że do tej pory nie ma żadnego podejrzenia o popełnieniu przestępstwa. "Nasze działania polegają na sprawdzeniu, we współpracy ze Strażą Graniczną, czy awizowana jednostka wpłynie do portu, a jeśli wpłynie to z jakim zamiarem" - powiedział.

Adwokat Radosław Baszuk podkreślał natomiast w rozmowie z PAP, że prawo, jakie da się zastosować w związku z przybyciem do Polski "Langenorta", nie jest jednoznaczne, ale jeśli będą uzasadnione podejrzenia o usiłowaniu popełnienia przestępstwa - prokurator ma prawo wejść na ten statek. Dodał, że prokurator może zarządzić zatrzymanie statku i dokonać "przeszukania w celu ujawnienia" środków farmakologicznych niedopuszczonych do użycia w Polsce. Przyznał zarazem, że prokurator "ma problem", bo będzie musiał poważnie przeanalizować całą sytuację i stan prawny.

Zaznaczył też, że karalne jest dopiero usiłowanie popełnienia przestępstwa - czyli "czynność zmierzająca bezpośrednio" ku jego dokonaniu - np. przyjmowanie na pokład kobiet chcących poddać się aborcji. "Samo posiadanie nielegalnej w Polsce pigułki aborcyjnej, nie może jeszcze być uznane za przestępstwo - podobnie jak samo wpłynięcie statku na polskie wody i przybicie do portu".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)