Stasiński: Grom nie będzie łączony z inną jednostką
Nie jest planowane łączenie GROM-u z
jakąkolwiek inną jednostką - poinformował płk Adam
Stasiński z biura prasy i informacji MON. Dodał, że resortowi nic
nie wiadomo o zatrudnieniu pułkownika Romana Polki przez generała
Ricardo Sancheza, dowodzącego siłami sojuszniczymi w Iraku.
29.01.2004 | aktual.: 29.01.2004 21:30
W czwartek dziennik "Fakt" doniósł, że Amerykanie chcą, aby płk Polko został doradcą gen. Ricardo Sancheza. Gazeta napisała, że generałowi bardzo zależy, by były szef GROM-u zgodził się z nim pracować.
Płk Stasiński poinformował w komunikacie, że Ministerstwo Obrony Narodowej nie planuje łączenia tej jednostki GROM z jakąkolwiek inną. MON nie zamierza także wydzielić z niej żadnej grupy bojowej. Zapewnił, że jednostka specjalna GROM będzie w dalszym ciągu rozwijana.
Podał, że powstanie kolejny zespół bojowy w ramach GROM. Zachowany zostanie odrębny system wynagrodzeń i emerytur żołnierzy jednostki. Przewidziane na 2004 r. wydatki (m.in. na zakup sprzętu i uzbrojenia, bazę szkoleniową) będą sześciokrotnie większe niż w 2002 roku - podał Stasiński.
"GROM podlega bezpośrednio ministrowi obrony narodowej, w związku z czym wszelkie decyzje związane ze zmianami w tej jednostce nie mogą być podejmowane bez jego akceptacji. Nie jest zatem prawdą, że 'polskim generałom dotąd wydawało się, że mogą zrobić z GROM- em, co zechcą'" - czytamy w drugim komunikacie przekazanym w czwartek.
Stasiński przypomniał, że wydzieloną grupą żołnierzy jednostki GROM, którzy znajdują się w Iraku, dowodzi Połączony Koalicyjny Zespół Działań Specjalnych. Zespół ten podlega operacyjnie - podobnie jak wszystkie siły sojusznicze znajdujące się w Iraku - generałowi Ricardo Sanchezowi oraz Dowództwu Operacji Specjalnych w Tampie na Florydzie. Służą tam także polscy oficerowie.
"Ministerstwu Obrony Narodowej nic nie wiadomo o zatrudnieniu płk. Romana Polko przez gen. Sancheza w Iraku" - zaznaczył p.o. dyrektor Biura Prasy i Informacji MON.
"Fakt" podał, że Amerykanie chcą, aby płk Polko został doradcą gen. Ricardo Sancheza. Według dziennika, w USA tracą już cierpliwość, patrząc na to, co się dzieje wokół naszej najlepszej jednostki komandosów. Czarę goryczy miała przelać dymisja płk. Polki. Szef GROM-u sam odszedł do cywila, bo nie chciał się zgodzić na połączenie swojej elitarnej jednostki z mniej profesjonalną z Lublińca - napisano w "Fakcie". Gazeta dodała, że na zgodzie pułkownika bardzo zależy samemu Sanchezowi.
"Nie ma i nie było żadnych zarzutów ze strony amerykańskiej wobec Sztabu Generalnego WP, dotyczących zasad dowodzenia jednostkami specjalnymi. Sztab Generalny WP zachowuje pełne dowodzenie operacyjne (full command) grupą żołnierzy GROM w Iraku i utrzymuje stały kontakt operacyjny z Połączonym Zespołem Działań Specjalnych" - napisał Stasiński w drugim komunikacie.
Podkreślił, że nieprawdą jest także to, że w naszej armii brakuje oficerów spełniających NATO-wskie standardy dopuszczenia do tajemnicy. Poinformował, że kadra zawodowa i pracownicy cywilni, w zależności od zajmowanego stanowiska i potrzeb, posiadają zarówno polskie, jak i NATO-wskie poświadczenia bezpieczeństwa, umożliwiające dostęp do informacji niejawnych.